Szlak pieszy wodny z wyspy Saaremaa (Kuusnõmme) na wyspę Vilsandi

GPS: N 58.351542,  E 21.936035 (parking)

Jadąc na parking gdzie można zostawić samochód przed wyruszeniem na szlak trzeba bardzo uważać, szczególnie gdy jedziemy już drogą szutrową, czyli przez ostatnie 8,5 km. Nawigacja bardzo często ściąga na boczne dróżki. Pamiętajcie aby po wjechaniu na drogę szutrową jechać prosto przez około 2,5 km, aż do znaku, który widzicie poniżej.

Następnie przez około 6 km należy trzymać się powiedzmy głównej drogi i nie skręcać w żadne polne, chyba że macie samochód, który poradzi sobie w trudnych warunkach. Na końcu drogi znajduje się parking i miejsce, gdzie można rozstawić namiot lub stanąć kamperem na noc oraz toaleta.

Po dojechaniu na parking zmieniamy buty. Na ten szlak najlepiej założyć buty do chodzenia po wodzie. Czasami będziemy szli po piasku, czasami po mule, czasami jakieś roślinki będą pływać, ale chyba najczęściej po mniejszych czy większych kamyczkach. Klapki odpadają, bo można je zgubić. Poza butami warto pamiętać o odpowiednim ubraniu. Trzeba się liczyć z tym, że mniej więcej do pasa będziemy mokrzy. I ostatnia rzecz, choć nie mniej ważna: w słoneczne dni należy pamiętać o nakryciu głowy i kremach z filtrem, gdyż słońce zazwyczaj lubi wodę i można się mocno opalić. Warto zabrać też ze sobą coś do jedzenia i do picia, bo trochę się idzie (około 11 km w obie strony).

Po drodze można spotkać oznaczenia szlaku. Są to głównie drewniane słupy na górze trochę pomalowane na pomarańczowo. Pojawiają się też tablice informacyjne pokazujące przebieg szlaku.

Ale może po kolei. Najpierw idziemy drogą prostopadłą do parkingu, w kierunku wody.

Po wejściu do wody kierujemy się w stronę utworzonego przez trzciny szlaku.

Oto co widzimy po bokach idąc szlakiem.

Przez jakiś czas idziemy korytarzem, zazwyczaj po wodzie, tylko czasami wychodzi na ziemię na chwilę by potem znów wejść do wody.

W pewnym momencie dochodzimy do większej wody. To właśnie tu znajduje się „skrzyżowanie” przy którym zobaczymy znaki nakazujące ustąpienia pierwszeństwa przepływającym łódkom, tu pieszy nie ma pierwszeństwa. W tym miejscu jest też najgłębszy odcinek na całym szlaku – woda sięgała mi do pasa a mam 164 cm wzrostu. Trzeba też nieco uważać na nurt, który może być dosyć wartki gdy mocniej wieje. Gdy szliśmy na wyspę było w miarę spokojnie, ale w drodze powrotnej już tak łatwo nie było i musieliśmy bardziej uważać. Jeśli przejdziecie ten odcinek, to później będzie już tylko łatwiej.

Za skrzyżowaniem znowu szlak prowadzi korytarzem, częściowo po wodzie, a częściowo po ziemi. Są odcinki, że wychodzimy z korytarza i mamy piękne widoki po obu stronach. Zawsze raczej wiadomo gdzie iść. Tu już jest spokojnie, głębokość wody maksymalnie do kolan.

Po drodze mijamy małe wysepki na które można na chwilę wyjść i odpocząć. Trzeba jednak pamiętać aby dochodząc do wysepki iść w miarę możliwości po kamieniach. Czasami przy brzegu jest dosyć muliste dno w którym człowiek się trochę zapada, Jest to dosyć nieprzyjemne uczucie, tym bardziej, że w ten sposób można zgubić buty. Można też odpocząć chwilę na kamieniu.

W pewnym momencie dochodzimy do miejsca, gdzie w wodzie stoi drewniana tabliczka.  I tu są dwie możliwości. Można iść w prawo cały czas wodą aż do wyspy, ale jest to nieco dłuższy wariant. Druga krótsza opcja to szlak po wyspach, czyli głównie po ziemi, błocie, wodzie, czasami wąską ścieżką wśród trzcin.

My najpierw poszliśmy wodą, czyli w prawo.

Wracając wybraliśmy drugi wariant, czyli po wyspach, aby zobaczyć coś innego. Mnie osobiście bardziej podobało się spacerowanie po wodzie, czyli opcja  pierwsza.

Tym sposobem docieramy na wyspę. Od razu niemalże przy brzegu stoi wiata z ławką przy której można sobie usiąść i odpocząć czy coś zjeść. A na ławce leży …. pudełko przykre kamieniem na którym jest napis:  CHECK  IN, czyli zamelduj się. W pudełko jest zeszyt i długopisy. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak się wpisać, podpisując się oczywiście jako obiezyswiaty4.com. W zeszycie jest już sporo wpisów, co oznacza, że jednak ludzie znają to miejsce i tu przychodzą. Często wpisy zaczynają się od słów: „udało się” albo „daliśmy radę”. My również byliśmy szczęśliwi, że osiągnęliśmy swój cel.

Obok wiaty, stoją rowery, które można wypożyczyć. Wystarczy zadzwonić pod wskazany na znaku numer.

Będąc na wyspie, można sobie oczywiście po niej pospacerować. Można także odwiedzić latarnię idąc cały czas drogą, która jest przy wiacie. Trzeba jednak pamiętać, że taki spacer to kolejne kilka czy kilkanaście kilometrów, a do samochodu trzeba wrócić tą samą drogą, którą przyszliśmy, zatem ważne jest aby odpowiednio oszacować czas i siły.

A na koniec kilka informacji:

  • Park Narodowy Vilsandi został założony w 1993 r. i zajmuje obszar 24.000 hektarów z czego 2/3 to woda.
  • Na terenie parku znajduje się najbardziej wychylona na zachód część lądu w Estonii – Wyspa Nootamaa
  • Na terenie parku zauważona 247 różnych gatunków ptaków, z których 114 założyło tu gniazda.
  • Po szlaku czasami jeżdżą traktory, gdyż widzieliśmy ślady opon na drodze. My jednak nie mieliśmy okazji żadnego z nich spotkać
  • Szlak ten jest przeznaczony głównie dla starszych dzieci i dorosłych, aczkolwiek po drodze widzieliśmy rodzinę z małymi dziećmi i dawali radę. Pomagał im w tym …. ponton. Dzieci gdzie mogły to szły, a gdy poziom wody był wyższy płynęły na pontonie, oczywiście asekurowane przez rodziców.

AUTOR: Ania

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tych miejscach? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Grzegorz
Grzegorz
2 lat temu

Wielkie gratulacje za dotarcie tam… i z powrotem. Fantastyczne zdjęcia i niesamowita przyroda. Powodzenia w dalszej podróży i trzymam kciuki.