Polska – Słowacja – Węgry – Rumunia – Bułgaria – TURCJA – Bułgaria – Rumunia – Węgry – Słowacja – Polska
- 17 dni (30.07.2022 – 15.08.2022)
- dystans – 6130 km
- 4 campingi
- 11 „nocowań na dziko”
- 3 państwa – Turcja, Bułgaria, Rumunia
- wiele atrakcji (ruiny, meczety, balony, twierdze, itd.)
- koszt wyjazdu – około 8000 PLN, w tym połowa to paliwo
Nasz plan podróży:
- droga do Turcji
- Turcja
- Edirne
- centrum
- obrzeża miasta
- Troja
- plaża Kral Beach
- Pergamon
- Izmir
- Sigacik
- Teos
- Klaros
- Efez
- Panionion
- Priene Ruins
- Osada Doğanbey
- Milet
- Didim
- Heraklea Latmijska
- Euromos Ruins
- Labranda
- Stratonikeia
- Fethiye
- Afrodyzja
- Honaz
- Pamukkale
- Laodycea
- Bułgaria
- Bełogradczik
- Vidin
- Rumunia
- Băile Herculane
- Polska
- Tatry
Dzień 1 (30.07.2022)
Turcja to główny cel tego wyjazdu zatem przed nami długa droga, więc nie było innego wyjścia jak wstać już po 3 nad ranem. 😄 Wszystko było wcześniej przygotowane więc pozostaje ostatnie spojrzenie na dom i w drogę! Przyczepę podpinaliśmy do samochodu już około 4 rano.
droga do Turcji
Pierwszego dnia chcieliśmy przejechać jak najwięcej toteż czym prędzej wyruszyliśmy w drogę. Po drodze mijaliśmy Kielce, Busko-Zdrój i tym sposobem dojechaliśmy do granicy ze Słowacją w miejscowości Konieczna. Przez kolejne granice jechało się gładko, więc bez problemu wjechaliśmy do Węgier w miejscowości Tornyosnémeti oraz do Rumunii w okolicy miasta Oradea. Warto nadmienić, że wjeżdżając do Rumunii opuściliśmy strefę Schengen, zatem musieliśmy pokazać celnikowi dokumenty, tzn. dowody osobiste, dowody rejestracyjne samochodu i przyczepy.
Podczas tego wyjazdu mieliśmy ze sobą również: winiety – słowacką, węgierską i rumuńską, zieloną kartę samochodu i przyczepy, karty EKUZ, a także dodatkowe ubezpieczenie wyjazdu, gdyż EKUZ nie działa w Turcji.
Tego dnia udało nam się dojechać do rumuńskiej Turdy i tam też spędziliśmy noc „na dziko”, czyli na parkingu przed sklepem Penny.
Dystans dnia: 935 km
Dystans całkowity: 935 km
Dzień 2 (31.07.2022)
Pora ruszać dalej, bo kolejne kilometry same się nie przejadą a Turcja nas bardzo ciekawiła. 😜 Z tą myślą wstaliśmy rano o godz. 6 i ruszyliśmy w kierunku Bułgarii. Na granicy stało w kolejce sporo ciężarówek, ale samochody osobowe po sprawdzeniu dokumentów sprawnie wjeżdżały do Bułgarii. Granicę pokonujemy w miejscowości Ruse. Warto nadmienić, że w tym miejscu oba kraje oddzielone są rzeką Dunaj, zatem należy przejechać przez most, który oczywiście jest płatny 😉. W 2022 r. za samochód z przyczepą zapłaciliśmy 15 lejów.
Turcja
Do granicy tureckiej dojeżdżamy około godz. 19. Tu czeka nas kilka kontroli, a mianowicie naszych dokumentów, samochodu i przyczepy. Na granicy sprawdzają też między innymi czy jesteśmy właścicielami pojazdów, zatem jeśli ktoś podróżuje nie swoim autem trzeba mieć na to dokument notarialny wystawiony przez właściciela pojazdu potwierdzający fakt użyczenia. Ponadto, dokument musi być przetłumaczony na język turecki przez tłumacza przysięgłego i poświadczony w Ambasadzie Turcji w Warszawie.
I o to ona – Turcja. Po przekroczeniu granicy zakupujemy kartę do telefonu Turktelekom 45 GB za 500 TRY dzięki której mamy dostęp do internetu w normalnej ceny. Połączenia z polskich kart są drogie, gdyż Turcja nie jest w strefie A1. Są też inni operatorzy lecz nie wszyscy oferują dostęp do portali społecznościowych typu Facebook na którym nam zależało z racji wrzucanych relacji i postów.
Warto też pomyśleć o zakupie HGS przy granicy, gdyż później może być trudno znaleźć punkt, gdzie można go nabyć. Sprzedają go głównie stacje benzynowe przy autostradzie. HGS przydaje się na bramkach autostradowych, gdzie kamera po prostu zczytuje pojazd i nie trzeba się zatrzymywać. Trzeba przyznać, że Turcja jest naprawdę pod tym względem dobrze zorganizowana.
Pierwszą noc spędzamy w parku nad wodą (GPS: N 41.662265, E 26.544132) i zasypiamy przy odgłosie…deszczu 😁Tak, tak, Turcja to kraj w którym też czasami pada, co prawda dość rzadko, ale widocznie mieliśmy szczęście 🙂 Ledwo wjechaliśmy do Turcji gdy złapał nas taki obfity deszcz, że ulicami płynęła rzeka!
Warto też dodać, że już na pierwszy rzut oka widać w Turcji dużą bezdomność zwierząt, w szczególności psów. Nie należy się ich jednak obawiać, jako że są przyjaźnie nastawione do ludzi 🙂
Dystans dnia: 795 km
Dystans całkowity: 1730 km
Dzień 3 (01.08.2022)
Edirne
O poranku udaliśmy się na krótki spacerek po okolicy, a następnie z całym dobytkiem podjechaliśmy do Edirne. Samochód wraz z przyczepą zostawiliśmy na parkingu (GPS: N 41.67636, E 26.5508), który kosztował nas 50 lirów tureckich za cały zestaw. Musimy przyznać, że miejscowi ludzie są niezwykle mili i naprawdę chętni do pomocy 😊
I rozpoczynamy pierwszy dzień zwiedzania Turcji! Edirne to największe tureckie miasto położone całkowicie w Europie. Założone zostało przez rzymskiego cesarza Hadriana, więc nie jesteśmy zaskoczeni, że początkowo miasto nosiło nazwę Hadrianopolis.
centrum
Pierwsze swe kroki skierowaliśmy do największego meczetu w mieście, czyli Selimiye (GPS: N 41.67811, E 26.55915). Obiekt ten został zaprojektowany przez uznanego architekta Sinana specjalnie dla sułtana Selima II i szacuje się, iż powstał w latach 1569 – 1575. Meczet ten uznawany jest za jeden z najwspanialszych w Turcji. Nie dziwi więc nikogo, że w 2011 r. został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Warto także nadmienić, że w korytarzach prowadzących do meczetu znajduje się bazar na którym można kupić przeróżne rzeczy. My zakupiliśmy tu tradycyjną, turecką Baklavę i meyve sabunu, czyli kolorowe, aromatyzowane olejkiem różanym mydełka w kształcie rozmaitych owoców, zatem produkty z których słynie Edirne.
Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem był tak zwany „mały Selimiye”, czyli meczet Hidir Aga (GPS: N 41.67726, E 26.56066). Ta pochodząca z XVI w. budowla jest niewątpliwie warta odwiedzenia.
Nie mogliśmy zapomnieć o drugim ważnym meczecie w Edirne, czyli Meczet Uc Serefeli (GPS: N 41.67804, E 26.55303), zwanym meczetem z trzema balkonikami, który to został zbudowany w latach 1437-1447. Jego nazwa pochodzi od jednego z czterech minaretów zdobiących budowlę.
obrzeża miasta
Następnie ruszyliśmy w kierunku najstarszego mostu Edirne (GPS: N 41.6767, E 26.5417), którego nazwa brzmi Gazi Mihal. Został on zbudowany jeszcze w czasach bizantyjskich, a mianowicie w XIII w. Most zachował się w bardzo dobrym stanie, nie mogą już co prawda po nim jeździć ciężarówki i autobusy a tylko osobówki, ale można zrobić sobie spacerek. Obok mostu znajduje się meczet o tej samej nazwie.
Tak oto zakończył się nasz spacer ulicami Edirne. Wobec tego wróciliśmy na parking do samochodu i postanowiliśmy podjechać do kolejnego meczetu Bajazyda II (GPS: N 41.68539, E 26.5445), który położony jest nieco na uboczu. Oprócz meczetu w tym kompleksie znajdują się także: hotel dla podróżnych, piekarnia, kuchnia dla ubogich, szpital, szkoła religijna i muzeum zdrowia.
Po tej atrakcji czekał nas dłuższy przejazd samochodem z przyczepą, bo aż około 250 km, co zajęło nam 3 godziny. Po drodze do Canakkale przejeżdżaliśmy przez przepiękny most, który jest dodatkowo płatny (485 lir samochód + przyczepa). Zapłacić też trzeba za odcinek autostrady. Opłaty można dokonać na dwa sposoby: płacąc po przejechaniu odcinka w budce albo zakupując wcześniej HGS z którego ściągane są opłaty.
Jadąc dalej, po lewej stronie naszym oczom ukazał się ogromny meczet z sześcioma wieżami, czyli (patrząc na ilość wież) dosyć ważne miejsce.
Troja
Naszą kolejną atrakcją jest Troja (GPS: N 39.957500, E 26.238899). Z pewnością każdy z Was o niej słyszał chociażby z „Iliady” Homera 🙂 Parkujemy na ogromnym parkingu przed bramkami, a następnie kupujemy 4 bilety – każdy po 100 lirów i wchodzimy zwiedzać.
Najpierw odwiedzamy ogromnego konia trojańskiego, później spacerujemy, oglądamy pozostałości i czytamy opisy. Fajnie, że na tabliczkach pokazano też zdjęcia jak niegdyś to miejsce mogło wyglądać. Ponoć niektórzy są rozczarowani stosunkowo niewielką liczbę ruin, nam jednak się podobało. Była to dla nas niewątpliwie ciekawa lekcja historii.
plaża Kral Beach
Ten dzień zakończyliśmy na plaży Kral Beach (GPS: N 39.78008, E 26. 15821), gdzie zostaliśmy na noc i to wcale nie jako jedyni. Taka miejscówka gwarantowała nam wieczorną kąpiel w Morzu Egejskim i oczywiście darmowy nocleg 🙂 Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie odbyli „pogawędki” z lokalnymi mieszkańcami 🙂 Pewien pan, sam z siebie, pokazał nam gdzie są prysznice, a pewna pani na kolację przyniosła nam ugotowaną kukurydzę. My w zamian podarowaliśmy toruńskie pierniki, jako że mieliśmy je w swoich „zapasach” na wyjazd. 🙂 Wbrew powszechnym opiniom Turcy to bardzo życzliwi ludzie.
Dystans dnia: 300 km
Dystans całkowity: 2030 km
Dzień 4 (02.08.2022)
Pergamon
Jedna noc i czas ruszać dalej! Naszym dzisiejszym celem był Pergamon (GPS: N 39.13272, E 27.18331), który obecnie znany jest jako Bergama. Znajdziemy tam starożytny akropol pergamoński, który uznawany jest za jedno z najważniejszych miast w dziejach ludzkości, zatem nie ma się co dziwić że od 2014 r. znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Bilety wstępu to koszt 100 lirów tureckich za osobę.
Dojechać w to miejsce można na dwa sposoby:
Pierwszym z nich jest dojazd samochodem osobowym na samą górę. Jest zakaz ruchu dla autobusów, gdyż droga jest bardzo wymagająca, około 10% podjazdu i momentami trudności w wymijaniu się.
Drugi sposób to dojazd samochodem do kolejki linowej, którą to można wjechać na sam szczyt.
My połączyliśmy oba warianty, tzn. zostawiliśmy przyczepę na poboczu pod kolejką i na samą górę pojechaliśmy już tylko samym samochodem. Jeśli ktoś nie lubi stromych, wymagających dróg, polecamy kolejkę.
Kolejną atrakcją były położone nieopodal ruiny Czerwonej Bazyliki pochodzące z II wieku n. e.
Tego dnia zostało nam jeszcze jedno miejsce do odwiedzenia, a mianowicie XV-wieczny zamek Candarli (GPS: N 38.93387, E 26.93373), który został zbudowany w celu ochrony sułtana Murata II.
Następnie pojechaliśmy w kierunku miasta Izmir i po drodze w miejscowości Aliaga znaleźliśmy fajne miejsce przy plaży odpowiednie na nocleg…oczywiście na dziko (GPS: N 38.830916, E 26.973337) 😀
Poza tym, gdy wybraliśmy się na spacerek po okolicy, napotkaliśmy…flamingi! Pierwszy raz w życiu widzieliśmy je na żywo (oprócz w zoo) 😅 Niestety były w dosyć sporej odległości.
Dystans dnia: 270 km
Dystans całkowity: 2303 km
Dzień 5 (03.08.2022)
Izmir
Ten dzień rozpoczęliśmy od Izmiru, czyli miejsca, gdzie urodził się Homer. Chcieliśmy to miasto co nieco poznać, zatem zdecydowaliśmy się na przejazd przez samo jego centrum….co być może nie było najlepszym pomysłem z przyczepą 🙂 Izmir to spore, dosyć zatłoczone i gwarne miasto. Nas najbardziej zainteresował port, który uważany jest za najważniejszy w Turcji Egejskiej.
Kolejnym miejscem w naszym planie było Birds Paradise (GPS: N 38.49814, E 26.9417), czyli wyjątkowy obszar w Izmirze, który zamieszkiwany jest przez tysiące flamingów. Niesamowite miejsce, gdzie można z bliska, czyli około 20 m obejrzeć te żyjące na wolności ptaki.
Sigacik
Jadąc dalej dotarliśmy do miasteczka Sigacik (GPS: N 38.194618, E 26.783981). Chcieliśmy tam zobaczyć twierdzę, która została zbudowana w latach 1521-1522 na rozkaz sułtana Sulejmana. Co ciewae, niewielkie ruiny twierdzy można zwiedzać za darmo. Warto też pospacerować nastrojowymi uliczkami i poczuć niepowtarzalny klimat tego miasteczka. My zakupiliśmy też małe pamiątki 🙂
Teos
Ostatnim miejscem odwiedzonym przez nas tego dnia było dawne jońskie miasto portowe, Teos (GPS: N 38.179298, E 26.793938). Ponoć studiował tu Epikur. Za czasów rzymskich miasto słynęło z wybornych win, teatru i świątyni Dionizosa. Dziś pozostały z niego jedynie ruiny udostępnione do zwiedzania, nie mniej jednak warto się tu wybrać. Cena biletu to 20 lirów tureckich. Przed wejściem znajduje się spory parking gdzie można zostawić samochód.
Dziś śpimy ponownie na plaży na dziko w miejscowości Ataturk (GPS: N 38.063404, E 26.853724). Okazało się, że w tym miejscu sami staliśmy się pewnego rodzaju atrakcją dla innych. Miejscowi próbowali nas zagadywać i robić sobie z nami zdjęcia.
Dystans dnia: 190 km
Dystans całkowity: 2493 km
Dzień 6 (04.08.2022)
Klaros
Dzień rozpoczęliśmy od przejazdu do Klaros (GPS: N 38.004700, E 27.192801). W tym miejscu znajdują się ruiny świątyni i wyroczni Apollina. Wyrocznia ta w okresie antycznym miała ogromne znaczenie, podobne do wyroczni w Delfach. Wstęp i parking są za darmo.
Efez
Następnie ruszyliśmy do miasta, gdzie narodził się Heraklit, czyli do Efezu. Mieliśmy tam w planie kilka miejsc do odwiedzenia. Pierwszym z nich był niesamowity park archeologiczny (GPS: N 37.941002, E 27.342199) na zwiedzanie którego należy przeznaczyć minimum 2 godziny a najlepiej cały dzień. Ruiny te są najprawdopodobniej najlepiej zachowanym miastem antycznym w rejonie Morza Śródziemnego. Nam najbardziej podobał się amfiteatr oraz jego wspaniała akustyka. Wstęp i parking są płatne, parking – 25 lirów tureckich, zaś bilet 200 lirów tureckich / osoba.
Kolejnym miejscem była świątynia Artemidy (GPS: N 37.94957, E 27.36391). Ruiny te nie są zbyt duże i można je zwiedzać za darmo.
Później pojechaliśmy do Domu Najświętszej Marii Panny (GPS: N 37.91172, E 27.33416), który znajduje się na obrzeżach Efezu. W domu tym Maryja ponoć spędziła swe ostatnie lata życia na ziemi. Obecnie do tego miejsca organizowane są liczne pielgrzymki. Obowiązują bilety wstępu – 120 TL za osobę oraz 25 TL za parking.
Ostatnim punktem tego dnia było muzeum lokomotyw Camlik w którym można podziwiać około 40 lokomotyw parowych pochodzących z różnych państw, takich jak: USA, Niemcy, Szwecja, Wielka Brytania i inne. Najstarsze eksponaty pochodzą z okresu pierwszej wojny światowej. Bilety wstępu to: 50 lirów za bilet normalny i 25 lirów za bilet ulgowy (do 18 lat).
Więcej o tym miejscu znajdziecie w naszym wpisie: Skansen kolejowy w Camlik (Turcja)
Po drodze mamy jeszcze Kusadasi Guvercinadę czyli Gołebią Wyspę.
Ten dzień znów kończymy na dzikiej plaży, tym razem w miejscowości Kusadasi (GPS: N 37.78680, E 27.25929).
Dystans dnia: 119 km
Dystans całkowity: 2613 km
Dzień 7 (05.08.2022)
Panionion
Pierwszą atrakcją tego dnia było Panionion (GPS: N 37.712700, E 27.234699), czyli jońskie sankturium poświęcone Posejdonowi Helikonosowi i jednocześnie miejsce spotkań Ligi Jońskiej.
Priene Ruins
Później pojechaliśmy do Priene Ruins (GPS: N 37.659302, E 27.296600) położonych na zboczu góry Mykale na czterech tarasach zwróconych w stronę doliny rzeki Meander. Ruiny Priene uważane są za najbardziej widowiskowy przykład zachowanego niemalże w całości miasta greckiego oraz za jedno z najlepiej zbadanych, obok Pompei, miast antycznych. Bilety wstępu – 20 TL/osoba.
Osada Doğanbey
Naszym następnym celem były Old Doganbey Houses (GPS: N 37.618698, E 27.180901), czyli osada Doğanbey, która znajduje się na terenie Parku Narodowego Półwyspu Dilek i Delty Rzeki Büyük Menderes, na wzgórzu wznoszącym się po południowej stronie półwyspu. Obecnie Doğanbey to wieś-skansen, w której można podziwiać piękne przykłady tradycyjnej architektury z XIX i początków XX wieku. Można sobie pospacerować uliczkami za darmo.
Milet
I nadeszła kolej na Miletus Museum (GPS: N 37.530602, E 27.275700), czyli Milet, miasto rodzinne matematyka Talesa oraz dwóch słynnych filozofów Anaksymandra i Anaksagorasa. Największym i najlepiej zachowanym zabytkiem Miletu jest wielki teatr. Uwagę przykuwa także meczet İlyas Bey, który jest stosunkowo młodą budowlą w porównaniu z innymi na terenie Miletu, gdyż pochodzi z 1404 roku. Bilet wstępu – 50 LT/osoba.
Didim
Ostatnia atrakcja tego dnia to Didim, czyli starożytna Didyma (N 37.375599, E27.267799). Główną atrakcją turystyczną Didim są pozostałości ogromnej świątyni Apollina. To jedna z największych świątyń świata hellenistycznego, która była jedną z największych budowli wzniesionych przez Greków. Warto nadmienić, że świątynia była w czasach antycznych siedzibą wyroczni oraz ważnym centrum religijnym. Bilet wstępu – 50 TL/osoba.
Dzień ponownie kończymy na plaży (GPS: N 37.41560, E 27.41105), gdzie pozostaje nam już tylko pokąpać się w morzu, odpocząć i pójść spać. Bardzo blisko naszej plaży jest wyspa Saplı Ada, na którą można dojść, gdyż poziom wody na to spokojnie pozwala. Nieopodal naszej plaży znajduje się też hotel do którego przylatują wycieczki z Polski. Na plaży poznaliśmy bardzo sympatyczną rodzinę z Opola, która przyleciała tu na wczasy, a wieczorem było słychać polską muzykę dobiegającą z hotelu.
Dystans dnia: 121 km
Dystans całkowity: 2734 km
Dzień 8 (06.08.2022)
Rano wybraliśmy się na krótki spacer po wodzie z plaży na wyspę. Woda sięgała nieco poniżej kolan, zatem może tam pójść każdy, warto tylko pamiętać o klapkach lub butach do wody, bo na „ścieżce w wodzie” są kamienie.
Heraklea Latmijska
No i nadeszła pora by ruszać dalej, więc pojechaliśmy aby zobaczyć ruiny Heraklea Latmijska (GPS: N 37.501999, E 27.525400), które można zwiedzać za darmo. Mury miejskie otaczające Herakleę miały długość około 6,5 km, zaś na ich obwodzie zbudowano aż 65 wież oraz wiele bram. Pozostałości tych fortyfikacji należą do najlepiej zachowanych tego typu budowli świata antycznego. Ruiny znajdują się w przepięknym miejscu, zwanym dzięki pięknym i oryginalnym formacjom skalnym „małą Kapadocją”. Po ruinach oprowadziła nas pani mieszkająca nieopodal. Gdy zaparkowaliśmy pani do nas sama podeszła i zaproponowała, że nam wszystko pokaże. Po zwiedzaniu zostaliśmy również zaproszeni do pani do domu na prawdziwą turecką herbatę. Turcy to naprawdę bardzo życzliwi i gościnni ludzie.
Euromos Ruins
Kolejną atrakcją było Euromos Ruins (GPS: N 37.3741, E 27.6752), które znajduje się tuż przy drodze prowadzącej z Söke do Milas. W oliwnym gaju kryje się jedna z najlepiej zachowanych antycznych świątyń na terenie całej Azji Mniejszej, Świątynia Zeusa, która została zbudowana w czasach rzymskich, za panowania cesarza Hadriana (117-138 r. n.e.).
Labranda
Następnie udaliśmy się do miejscowości Labranda (GPS: N 37.418999, E 27.820000), by tam obejrzeć ruiny dawnego miejsca religijnego. Był to ośrodek kultu Zeusa o przydomku Labraundos (czyli Noszący Topór). Labranda pełniła w czasach antycznych taką samą rolę dla Mylasy (czyli obecnego Milasu) jak Didyma dla Miletu czy też Lagina dla Stratonikei. Nie płaciliśmy za bilety, bo nikogo tam nie było, aczkolwiek stała budka, która wyglądała jak kasa. Droga do tego miejsca jest dosyć wymagająca, gdyż jeździ nią dużo ciężarówek, wywożących wydobywany niedaleko skalit.
Stratonikeia
Kolejną naszą atrakcją była Stratonikeia (GPS: N 37.313599, E 28.065001) gdzie z opuszczonymi domami tureckimi i zabytkowym meczetem przeplatają się tu budynki z czasów antycznych. Bilet wstępu – 20 TL.
Dziś śpimy dla odmiany nad rzeką koło miejscowości Akyaka (GPS: N 37.05546, E 28.33259). Miejsce nie jest rewelacyjne, ale może być. Widoki nad rzeką piękne, ale miejsc do zaparkowania nie ma zbyt wiele.
Dystans dnia: 210 km
Dystans całkowity: 2944 km
Dzień 9 (07.08.2022)
Z rana udaliśmy się do centrum handlowego na zakupy ubraniowe. Chcieliśmy zobaczyć ceny a także coś sobie kupić. Już przy samym wejściu do galerii handlowej spotkała nas niespodzianka, a mianowicie musieliśmy przejść przez specjalną bramkę jak na lotnisku a nasza torba została prześwietlona przez skaner. Kolejna niespodzianka spotkała nas w sklepach. Na każdej metce były dwie ceny: niższa dla osób płacących pełną kwotę od razu oraz wyższa dla osób kupujących na raty. A to ze względu na to, że spora część Turków kupuje ubrania na raty. Część cen była podobna do naszych polskich, aczkolwiek zdarzały się ubrania w atrakcyjnej, niższej cenie.
Fethiye
Po zakupach pojechaliśmy zobaczyć Grobowce Licyjskie w Fethiye (GPS: N 36.61899, E 29.11831) a także zamek na który prowadzi ścieżka (GPS: N 36.6182497 , E 29.1124492). Zamek został zbudowany w XI wieku, zaś w XV wieku Rycerze Rodos ponownie przebudowali i odnowili ruiny. W tym okresie zamek służył jako baza marynarki wojennej jednak obecnie już niewiele z tego zamku zostało. Grobowce Licyjskie, w odróżnieniu np. od kultury greckiej, znajdowały się w miastach, a nie poza ich obrębem. Według badań, na terenie Likii nazywanej też Licją znajduje się ponad 1000 takich grobowców. Okres świetności Likii przypada na I w. p.n.e.
Dziś śpimy nad jeziorem Salda, na parkingu za restauracją Göl (GPS: N 37.45993, E 29.69931). To miejsce z naprawdę pięknym widokiem. Jest tu toaleta, prysznic na zewnątrz i można zjeść w restauracji. My zjedliśmy – po raz pierwszy w Turcji – kebaby. Niestety jak się później okazało za noc na parkingu restauracji trzeba było zapłacić – 120 TL. Szkoda, że właściciel nie powiedział nam o tym od razu. Pewnie gdybyśmy wiedzieli, noc spędzilibyśmy na plaży, tak jak dotychczas. To nasza pierwsza noc na tym wyjeździe za którą płacimy.
Dystans dnia: 294 km
Dystans całkowity: 3239 km
Dzień 10 (08.08.2022)
Afrodyzja
Pierwszą dzisiejszą atrakcją była Afrodyzja (GPS: N 37.708698, E 28.723801), czyli miasteczko, które od zawsze było związane z kultem boginii matki, później Isztar i w końcu z Afrodytą. Najstarsze odkryte ślady obecności ludzkiej na terenie Afrodyzji pochodzą z neolitu, a dokładnie rzecz biorąc z 5800 roku p.n.e. Ruiny nie są tak znane i popularne jak te w Efezie ale myślę, że pod względem atrakcyjności niewiele im ustępują. Cena biletu – 70 TL lub 110 TL z audiobookiem.
Honaz
Następnie skierowaliśmy się w kierunku Honaz by zobaczyć jaskinię (GPS: N37.842869, E 29.402847). Jaskinia Kaklık (Kaklık Mağarasi) jest nazywana podziemnym Pamukkale w miniaturze. Za wstęp do jaskini zapłaciliśmy 20 TL, czyli około 5 pln (4 osoby i parking). Warto pójść w klapkach, gdyż czasami trzeba iść po wodzie. Zapach siarki może niekiedy zniechęcać ale myślę że warto to miejsce odwiedzić.
Na noc zatrzymujemy się na campingu Manzara z widokiem na Pamukkale (GPS: N37.91936, E 29.11756). To nasz pierwszy camping na tym wyjeździe 🙂
Mehmet Akif Ersoy Bulvari 79
20190, Pamukkale, Turcja
(GPS: N 37.91971, E 29.11703)
Po zaparkowaniu swoje pierwsze kroki kierujemy do basenu aby się nieco ochłodzić po całym dniu w upale.
Dystans dnia: 272 km
Dystans całkowity: 3511
Pamukkale
Dzień 11 (09.08.2022)
To chyba jedyny dzień na tym wyjeździe kiedy musieliśmy nastawić budzik na godz. 6.00, ale było warto bowiem właśnie o tej godzinie na dużej polanie naprzeciwko naszego campingu startowały balony. Przepiękny widok, na unoszące się balony można było patrzeć bez końca.
Chwilę jeszcze poleżeliśmy i około godz. 8.00 wybraliśmy się spacerkiem na zwiedzanie Pamukkale słynącego z wapiennych osadów powstałych na zboczu góry Cökelez i wody wypływającej z gorących źródeł. Niesamowite miejsce, ale przyroda to nie wszystko co możemy tu zobaczyć. Na szczycie góry bowiem znajdują się pozostałości starożytnego miasta Hierapolis, założonego jako uzdrowisko termalne w 190 r. p.n.e. przez Eumenesa II, króla Pergamonu. Cena biletu to 200 TL, my jednak zapłaciliśmy 250 TL za osobę gdyż kupiliśmy bilety łączone: Pamukkale i Laodycea.
Laodycea
Kolejną atrakcją tego dnia była Laodycea (GPS: N 37.835854, E 29.107891), która była niegdyś zamożnym miastem, słynącym z czarnej wełny, usług bankowych oraz osiągnięć medycznych. W czasach późnego antyku posiadała liczną wspólnotę żydowską oraz znaczące zgromadzenie chrześcijan. Święty Jan wymienił Laodyceę jako jeden z Siedmiu Kościołów w swojej Apokalipsie. Od II wieku p.n.e. Laodycea biła własne monety, na których widniały podobizny Zeusa, Asklepiosa, Apollina, a później – także cesarzy rzymskich. Cena biletu to 75 TL. My kupiliśmy bilet łączony z Pamukkale, zatem zaoszczędziliśmy 25 TL na osobie, czyli w naszym wypadku 100 TL.
Nocleg postanowiliśmy spędzić na campingu ekologicznym o nazwie: Mola Organic (GPS: N 40.222999, E 26.528559) nad cieśniną Dardanele koło Canakkale.
To tutaj gospodarze przywitali nas pomidorami i papryką które sami uprawiają. A przydały się, bo nie zdążyliśmy dotrzeć do sklepu. Na kolację była fasola z puszki, zupka chińska i wspomniane pomidory a do tego pepsi no i wieczór udany.
camping ekologiczny Mola Organic
ÇANAKKALE
NEJMİYE ŞENOL MAHALLESİ
17100 MERKEZ/Çanakkale
Türkiye
GPS: N 40.22247, E 26.52777
Dystans dnia: 482 km
Dystans całkowity: 3993 km
Dzień 12 (10.08.2022)
W środę o poranku postanawiamy pomału opuszczać Turcję. Niestety nie jest to takie proste jakby się mogło wydawać. Do granicy wszystko idzie zgodnie z planem lecz na samym przejściu granicznym spędzamy 4 godziny. Musimy przejść kilka kontroli, no i fakt, że mamy przyczepę raczej nam życia w tym momencie nie ułatwia, jako że jest więcej miejsc do sprawdzenia oraz więcej dokumentów. Każdy z nas ma swoje dokumenty, samochód swoje, no i przyczepa swoje, zatem trochę tego jest. Przy jednej z kontroli okazało się, że coś się nie zgadza w dokumentach i musieliśmy pójść do budynku to wyjaśnić. Jak się później okazało to nie była nasza wina, tylko osoby, która nas do Turcji wpuszczała. Z powodu tych niejasności zmarnowaliśmy tego dnia sporo czasu, więc ze zwiedzania nici.
Bułgaria
Tę noc spędzamy na parkingu stacji Lukoil pod miejscowością Plovdiv w Bułgarii. Stało tam kilka takich zestawów jak nasz.
Dystans dnia: 376 km
Dystans całkowity: 4369 km
Dzień 13 (11.08.2022)
Bełogradczik
Z samego rana ruszamy dalej. Jedziemy w kierunku Rumunii lecz nie zapominamy o zwiedzaniu. Wszyscy zgodnie postanawiamy odwiedzić twierdzę Kaleto (GPS: N: 43°37’24.00″, E: 22°40’38.00″) w mieście Bełogradczik (bułg. Белоградчик). Budowla ta pochodzi z III w n.e. i jest jedną z najlepiej zachowanych fortec w Bułgarii. Ze względu na wyjątkowe właściwości obronne, do końca XIX wykorzystywana była przez wojsko. Od 1985 twierdza jest na oficjalnej liście zabytków bułgarskiej kultury.
Noc tym razem spędzamy na campingu Starite Borove (Хижа Старите Борове) w miejscowości Sinagovtsi. Warunki są tu bardzo dobre, cisza, spokój, wkoło las, elektryczność, WI-FI, czysta toaleta. Za całą naszą czwórkę płacimy 50 Lew, czyli po przeliczeniu 25,56 euro.
camping Starite Borove
3737 Sinagovtsi, Bułgaria
GPS: N 43.88539, E 22.74859
Wszystko byłoby idealne, gdyby nie zmartwienie, które zaczyna chodzić Andrzejowi po głowie. Problem dotyczy klocków hamulcowych, które niby jeszcze są, ale już widać że się kończą. Teoretycznie powinny wystarczyć do domu, ale pamiętamy też że ciągniemy przyczepę. No cóż, pozostaje nam się przespać z tym problemem.
Dystans dnia: 397 km
Dystans całkowity: 4766 km
Dzień 14 (12.08.2022)
Vidin
Rano zapada decyzja – jedziemy do warsztatu. Bezpieczeństwo jest najważniejsze, zatem nie będziemy ryzykować, niech ktoś nam to sprawdzi. Plan jest, tylko jak go wykonać będąc w małej wiosce, jak tu znaleźć mechanika. Niewiele myśląc, idziemy do właściciela campingu po poradę. Szybko wyjaśniamy problem i ku naszemu zaskoczeniu po dosłownie kilku minutach jesteśmy już umówieni w warsztacie samochodowym w Vidin. Wystarczył szybki telefon właściciela do zaprzyjaźnionych mechaników i sprawa załatwiona. Dziękujemy za pomoc i ruszamy w drogę.
Po dojechaniu na miejsce, szef warsztatu przyjmuje nas bez kolejki, mimo że ruch mają spory. Okazuje się, że lepiej wymienić klocki hamulcowe i razem z nimi tarcze. Cała wymiana kosztowała nas 900 Lewa, widać jednak, że praca została wykonana solidnie. Andrzej cały czas obserwował postępy, zagadując nieco mechaników.
Przy samochodzie nie byliśmy potrzebni wszyscy czworo, zatem skorzystaliśmy z okazji i wybraliśmy się na zwiedzanie Vidin. Najbardziej podobał nam się średniowieczny zamek Baba Vida pochodzący z X w. Jest to ponoć jedna z niewielu dobrze zachowanych twierdz w Bułgarii. W 1964 roku zamek został uznany za zabytek o znaczeniu narodowym i kulturowym.
Rumunia
Băile Herculane
Gdy wszystko jest już zrobione i sprawdzone, ruszamy dalej. Po drodze okazuje się, że jedziemy przez dobrze nam już znane miasteczko Băile Herculane w którym to znajduje się zabytkowy budynek dworca kolejowego z 1886 r. i co ciekawe nadal jest otwarty i służy podróżnym. Ostatni raz byliśmy tu w 2017 r. więc postanawiamy zatrzymać się w tym miejscu ponownie na kilka minut. Andrzej, jak przystało na prawdziwego pasjonata kolei, nie mógł sobie tego odmówić, a reszta? No cóż, kto z kim przystaje, takim się staje.
Po krótkim spacerze i wymianie wspomnień wsiadamy do samochodu i jedziemy dalej. I tu czeka nas zaskoczenie. Widzimy wypadek, który zdarzył się chwilę wcześniej. Zderzyło się kilka samochodów. Wtedy do nas dociera, że gdyby nie nasz chwilowy postój przy dworcu, mogliśmy być wśród poszkodowanych. Jednak ktoś nad nami czuwa. 😅
Tym razem noc spędzamy na parkingu autostradowym w pobliżu miasta Arad w Rumunii. Chcemy jak najszybciej dojechać do Polski bo zamarzyło nam się wędrowanie po górskich szlakach, których w tym roku mamy niedosyt.
Dystans dnia: 312 km
Dystans całkowity: 5079 km
Dzień 15 (13.08.2022)
Polska
Tatry
O poranku opuszczamy Rumunię by przez Oradeę, Miszkolc, Presov i Poprad dojechać do przejścia granicznego w Jurgowie. Robimy szybkie zakupy w Biedronce i kierujemy się na jeden z naszych ulubionych campingów, a mianowicie camping Ustup.
ul. Ustup 5b
34-500 ZakopaneGPS: N 49.32204 E 19.98562
Mimo nadal trwającego lata temperatura jest dosyć niska, bo około 15° i pada deszcz. Mimo wszystko postanawiamy zostać tu dwie noce. Wieczorem robimy grilla oraz planujemy szlak na następny dzień. W międzyczasie ucinamy sobie pogawędki z właścicielami campingu i innymi turystami.
Dystans dnia: 611 km
Dystans całkowity: 5691 km
Dzień 16 (14.08.2022)
Poranek przywitał nas już znacznie lepszą pogodą, tak więc szybkie śniadanie i pora ruszać w góry. Na dziś zaplanowaliśmy szlak:
Kiry – schronisko na Hali Ornak – Iwaniacka Przełęcz – Ornak – Siwa Przełęcz – Dolina Chochołowska – Kiry
Wieczorkiem odpoczynek po udanym dniu. Oj tego nam brakowało. Jednak czasami człowiek musi się trochę zmęczyć, bo odpoczynek po większym wysiłku lepiej smakuje.
Dystans dnia: 24 km
Dystans całkowity: 5715 km
Dzień 17 (15.08.2022)
Tego dnia pospaliśmy trochę dłużej, pogadaliśmy jeszcze trochę z właścicielami, tradycyjnie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i cóż … nadeszła pora wracać do domu.
Dystans dnia: 414 km
Dystans całkowity: 6130 km
Do zobaczenia TURCJA!!! Jeszcze się zobaczymy :))
AUTOR: Andrzej
No i super