Turbacz

  • najwyższy szczyt w Gorcach – 1310 m n.p.m.
  • szczyt zaliczany do Korony Gór Polski, Korony Beskidów Polskich i Korony Gorców
  • pamiątkowa pieczątka: w Schronisku PTTK Turbacz
  • początek szlaku – osiedle Oleksówki (49°30’15.4″N 20°03’38.0″E)
  • koniec szlaku – osiedle Oleksówki
  • długość szlaku –  8,1 km (na szczyt) + 8 km (powrót) -> „pętla”
  • czas – 3 h 5 min (na szczyt) +  2h 5 min (powrót)
  • po drodze: Kaplica Papieska
  • na szczyt – 672 m ↑ / 18 m ↓
  • powrót – 719 m ↓ / 64 m ↑
  • punkty GOT – 15 (na szczyt)  + 10 (powrót)
  • data naszej wędrówki – 30.07.2020 r.

Pewnie jesteście ciekawi skąd się wzięła nazwa – Gorce. Otóż nazwa „Gorce” pochodzi od słowa „gorzeć”, które oznacza palić się i wywodzi się od sposobu uzyskiwania polan śródleśnych za pomocą metody żarowej polegającej na wypalaniu lasu i uprawianiu tam zbóż za pomocą prostych narzędzi.

Podobno w Gorcach znajdują się niezliczone kosztowności. Niektórzy twierdzą, że gorczańscy zbójnicy chowali tu swe skarby, które według opowieści mają ogromną wartość. Miejscowi twierdzą, że kosztowności i pieniądze skrywali zwykli ludzie, a góry pełniły funkcję banku lub magazynu, zaś złe duchy miały za zadanie chronić tych bogactw. Ciekawe czy kiedyś ktoś te skarby znajdzie?

Z Turbaczem, czyli najwyższym szczytem w Gorcach także wiąże się wiele legend. Jedna z nich opowiada o tajemniczym przybyszu i jego napisie na skale, która znajduje się nad Halą Turbacz. Napis brzmi „Koldras Lacki”. Podobno tam ukryty jest skarb, którego „sam Lucyper strzeże”. Osoba, która należycie odczyta znaki stanie się jego właścicielem. Druga z legend głosi, że to konfederaci barscy wyryli ten napis i pod skałą pochowali swojego towarzysza. Ciekawe która z historii jest prawdziwa? Niestety nie odkryto jeszcze co ów napis znaczy, może kiedyś się dowiemy.

Na Turbacz prowadzi wiele szlaków.

© Mapa Turystyczna,© autorzy OpenStreetMap

nasz szlak: zielonyczerwonyżółty

Parkujemy na bezpłatnym parkingu przy ulicy. Osiedle Oleksówki w Nowym Targu (49°30’15.4″N 20°03’38.0″E). Miejsca jest sporo, na kilkanaście samochodów.

parking przy ulicy Osiedle Oleksówki

Stąd udajemy się zielonym szlakiem na Turbacz.

Zielony szlak ma swój początek nieco wcześniej, na pętli autobusowej (49°30’38.3″N 20°03’14.6″E), tam też łączy się ze szlakiem żółtym.

Niedaleko naszego parkingu znajduje się drogowskaz informujący o dwugodzinnej wędrówce na najwyższy szczyt Gorców, więc parkując wyżej oszczędzamy trochę czasu, bo szlak jest nieco krótszy z tego miejsca. Najpierw idziemy drogą asfaltową, ale po przejściu około 1 km dochodzimy do momentu gdy szlak wchodzi do lasu (N 49.504237, E 20.077892). Mijamy mostek nad niewielkim strumykiem i dalej podążamy ścieżką, która prowadzi lekko pod górę w lesie.

Warto na początku zaznaczyć, że ten szlak został poprowadzony przez prywatne działki mieszkańców wsi Waksmund, dlatego nie powinny nikogo dziwić samochody terenowe, quady lub inne pojazdy, w których przemieszczają się mieszkańcy. Mają do tego pełne prawo, to my jesteśmy tam gośćmi.

Szlak jest dosyć szeroki i prowadzi częściowo w lesie. Jest sporo cienia rano, więc można sobie odetchnąć podczas dobrej pogody. Tak jak widać na poniższej fotografii, droga jest pokryta niewielkimi kamyczkami, nie ma zbyt dużo ziemi, więc po deszczu nie powinno być problemu z przejściem, tak jak to  bywa na niektórych szlakach. Po prawej stronie roztaczają się przepiękne widoki na Tatry. Szlak na zmianę wchodzi do lasu lub prowadzi na polanie (m.in Brożek, Sralówki, Solnisko czy Świderowej).

Idąc co jakiś czas widzimy liczne dróżki odbiegające w las. Zapewne prowadzą one do prywatnych posesji i pełnią funkcję dróg dojazdowych. My jednak nie zbaczamy z oznakowanego szlaku i idziemy nim dalej. Trasa na tym etapie jest przyjemna, nie ma tutaj żadnych trudnych momentów ani tym bardziej grani tak jak w Tatrach. Po drodze są za to ławki, przy których można odpocząć.

W pewnym momencie po lewej stronie widzimy miejsce poświęcone Maksymilianowi Marii Kolbe. W tym miejsce stoi krzyż i pamiątkowa tablica. Miejsce to jest dobrze widoczne ze ścieżki.

W trakcie wędrówki zauważamy też różne domki przy szlaku. To są domy zamieszkiwane lub wykorzystywane przez mieszkańców okolicznych wiosek, takich jak Waksmund.

Dalej dochodzimy do rozwidlenia (Bukowina Waksmundzka – 1103 m n.p.m). Tam dochodzi także szlak czarny (prowadzący z Ostrowska) i szlak niebieski (mający początek w Łopusznej). My skręcamy w lewo i dalej podążamy lecz tym razem już szlakiem o trzech kolorach (zielonym,czarnym i niebieskim).

Ścieżka prowadzi w lesie. Około 30 minut dzieli nas od kolejnego rozwidlenia (Wisielakówki – 1208 m n.p.m), gdzie dołącza kolejny szlak, tym razem żółty, którym będziemy podążać w drodze powrotnej. Przy tym rozwidleniu skręcamy w prawo. Ostatnie 20 minut dzieli nas od schroniska PTTK Turbacz i 30 minut od samego Turbacza. Z tego miejsca rozpościerają się piękne widoczki.

Po minięciu zakrętu znajduje się tablica, która informuje nas do kogo należą te tereny, na których prowadzą szlaki. Nieco dalej, w czasie sezonu stoi budka, w której pani sprzedaje napoje i jedzenie.

Schronisko PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu znajduje się na wysokości 1283 m n.p.m. na skraju Polany Wolnica. Pierwsze schronisko na Turbaczu wybudowano na polanie Wisielakówka w 1925 r., niestety pod koniec 1933 roku zostało podpalone przez kłusowników, którym ruch turystyczny przeszkadzał w „interesach”. Prace nad budową już drugiego schroniska przerwał wybuch II wojny światowej, w lipcu 1943 roku oddziały niemieckie przejęły budynek, a w listopadzie został ponownie spalony.

Schronisko PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu

Obecny budynek schroniska powstał w 1958 roku i został w 1990 roku zmodernizowany. Ten duży, kamienny budynek może przyjąć aż 110 osób na nocleg. W schronisku znajduje się m.in: sala kominkowa, kawiarnia, przechowalnia nart oraz jadalnia z restauracją oferującą całodzienne wyżywienie, w tym dania kuchni regionalnej. Na zewnątrz stoją piękne rzeźby zwierząt.

Schronisko znajduje się na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego w którym to jest kilka ścieżek dydaktycznych. Można za równo uprawiać turystykę pieszą, rowerową jak i nawet konną. Zimą bardzo popularne jest narciarstwo biegowe.

Tak jak wcześniej wspomniałam, ze schroniska prowadzi kilka szlaków, m.in szlak zielony, niebieski i żółty, którymi można dojść na Halę Turbacz i na słynny Diabelski Kamień (wspomniany na początku wpisu). My jednak idziemy czerwonym szlakiem, który zaczyna się przy altanie koło schroniska. Ma długość około 0,5 km i biegnie na sam Turbacz – najwyższy szczyt w Gorcach.

Hala Turbacz

Na szczycie Turbacza znajduje się tablica informacyjna, kilka ławek no i oczywiście wielki betonowy słup, charakterystyczny dla tego miejsca, na którym widnieje nazwa szczytu. Zaraz za nim naszym oczom ukazują się przepiękne widoki na Tatry.

Są dwie możliwości zejścia z Turbacza:

  1. do schroniska PTTK Turbacz
  2. do Rabki-Zdrój (przez Obidowiec, schronisko PTTK Stare Wierchy)

My wracamy szlakiem do schroniska PTTK Turbacz, a potem zmierzamy do rozwidlenia Wisielakówka i tam tym razem idziemy szlakiem żółtym. Szlak ten, tak samo jak szlak zielony, którym szliśmy w górę prowadzi częściowo w lesie, a częściowo przez polany (m.in. Rusnakową, Grajcarową, Wszołową, Dziubasówki czy Zychową). Szlak żółty ma kilka odcinków, gdzie ścieżka prowadzi bardziej ostro w naszym wypadku w dół, są kamyczki, podczas nieuwagi można się przewrócić.

Po minięciu około 30 minut (1,9 km) dochodzimy do kapliczki pasterskiej pod Turbaczem. To bardzo klimatyczne miejsce, warto tu zajrzeć. Przy okazji wpisujemy się do księgi pamiątkowej i przybijamy pieczątkę. Kapliczka znajduję się na polanie Rusnakowej, stoi tam od 1979 roku.

Budowa kapliczki ruszyła po Wielkanocy w roku 1979. Spieszono się, by w czerwcu kapliczka była już gotowa na przyjazd Ojca Świętego do Polski. Niestety nie udało się skończyć prac, napis znajdujący się nad wejściem („Pasterzowi pasterze”) przypomina o tym wydarzeniu. W 1983 roku ponownie oczekiwano na przyjazd Ojca Świętego, papieski helikopter wylądował w Dolinie Chochołowskiej. Podobno jak w 1998 roku w Castel Gandolfo Papież otrzymał fotografie kaplicy, obejrzał z zainteresowaniem i powiedział „Tak, to tam na mnie wtedy czekali…”.

Na szlaku byliśmy w dzień pogodny i mimo że od tygodnia pogoda była ładna, na drodze było błoto, a niektóre kamienie turlały się pod naszymi butami. Moim zdaniem szlak zielony jest ciekawszy. Nie ma zbyt dużych podejść, wysokość zdobywa się powoli i przy okazji można podziwiać widoki, których tu nie brakuje.

AUTOR: Julia (15 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments