Nosal i Wielki Kopieniec czyli łatwo dostępne szczyty z pięknymi widokami

  • początek i koniec szlaku – Kuźnice
  • koniec szlaku – Toporowa Cyrhla
  • długość szlaku –  7.5 km -> “pętla” 
  • czas – 3 h 8 min
  • łącznie – 556 m ↑ / 590 m ↓
  • punkty GOT – 13
  • data naszej ostatniej wędrówki – 26.12.2021 r.

Nosal i Wielki Kopieniec to dwa szczyty znajdujące się w niedużej odległości. Nieduża różnica wysokości oraz bliskie sąsiedztwo sprawiają, że można wejść na obydwa w czasie jednej wycieczki. Wedle mapy cała trasa zajmuje lekko ponad 3 godziny i ponad 7 km. Takową wycieczkę możemy rozpocząć z Kuźnic, bądź z Toporowej Cyrhli. My w tym roku rozpoczęliśmy wędrówkę w Kuźnicach.

Samochód pozostawiamy na jednym z prywatnych parkingów przy ulicy Mieczysława Karłowicza w Zakopanem, cena pod koniec 2021 roku wynosiła 20-30 zł w zależności od dnia i ilości turystów. Z parkingu ruszamy w kierunku początku szlaku.

Najpierw będziemy iść na Nosal, na który prowadzą dwa różne szlaki. Pierwszy z nich z Kuźnickiej Polany (okolice przystanku Murowanica). Ten początek szlaku znajduje się nieco bliżej od drugiego wariantu, który mieści się o kilometr dalej. Więc pojawia się pytanie, skoro są dwa szlaki, który lepiej wybrać? Obydwa doprowadzą nas w jedno miejsce i mają podobny czas przejść. Oto nasza sugestia. Wariant pierwszy jest nieco krótszy, stromszy i początkowo prowadzi w lesie, potem dopiero pojawiają się pierwsze widoki na okolicę. Szlak jest pokryty dużymi kamieniami i pełno tu schodów. Drugi wariant jest naszym zdaniem łatwiejszy, bo nie jest tak stromy i nie obciąża stawów. Tu widoki rozpoczynają się niedługo po minięciu Nosalowej Przełęczy.

A więc, naszą wycieczkę na Nosal rozpoczynamy z Kuźnic, z rozwidlenia, z którego startuje się również na Halę Gąsienicową. Na początku idziemy szlakiem zielononiebieskim. Potem niebieski skręca w prawo na Halę Gąsienicową, a szlak zielony na Nosalową Przełęcz. Obydwa kierunki wydają się być interesujące, ale tym razem idziemy w lewo. Ten odcinek do przełęczy przebywamy stosunkowo szybko, bo prowadzi niemalże po równym.

Na przełęczy spędzamy chwilę, rozkoszujemy się pierwszymi widokami. Widzimy stąd między innymi Wielki i Mały Kopieniec. Ciekawostką dla wielu może okazać się fakt, że przez Nosalową Przełęcz zimą przebiega nartostrada łącząca Kuźnice i Halę Gąsienicową. 26 grudnia, czyli w dniu naszej wycieczki trafiliśmy na niesamowitą pogodę, super widoczność.

Z Nosalowej Przełęczy pozostaje jedynie 15 minut na szczyt. Szlak nie sprawia trudności, choć zimą z pewnością przydadzą się raczki. Szczególnie w końcowym odcinku, przy barierce. Nam ledwo udało się w raczkach przejść nie ślizgając się. Warto pamiętać, że najtrudniejszym odcinkiem dla wielu może się okazać właśnie ten moment końcowy, który jest wąski i stromy. Zimą jest tu ślisko. Latem pokonanie tych paru metrów również może być nieco problematyczne, często robią się tu korki.

To już ostatnie chwile, lada moment dotrzemy na długo wyczekiwany Nosal. Pewnie jak się domyślacie nazwa góry pochodzi od kształtu skał przypominających nos. Jest to zauważalne z Kuźnic. A sam Nosal to niewysoki, zalesiony szczyt, mierzący dokładnie 1206 m n.p.m. Na północnych stokach Nosala poprowadzono słynny zakopiański stok narciarski, na którym funkcjonuje kilka małych wyciągów i jeden duży tymczasowo nieczynny. To jedna z kilku lokalizacji, z których można podziwiać fragmenty wszystkich trzech części Tatr, a mianowicie Tatr: Bielskich, Wysokich i Zachodnich. W trakcie dobrej widoczności widać nawet najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, chodzi oczywiści o Jej Wysokość Babią Górę. Nosal, przez bliskie sąsiedztwo z Zakopanem jak i gwarancję niezapomnianych widoków jak na trudność wejścia szczyci się dużą popularnością, w szczególności latem.

Z Nosala mamy dwie możliwości zejścia. My udajemy się z powrotem tym samym wariantem do Nosalowej Przełęczy. Schodzimy bez większych utrudnień, aczkolwiek raczki się bardzo przydają, kijki niezbyt przydadzą się na lód. Mając grube spodnie, można skusić się na swobodny zjazd na siedząco, szczególnie jeśli czujemy niepewny grunt pod nogami. Warto jednak uważać na wystające korzenie i inne tego typu rzeczy.

Po dotarciu z powrotem na Nosalową Przełęcz, odbijamy w lewo na szlak żółty prowadzący do Doliny Olczyskiej przez Olczyską Polanę. Ten odcinek wiosną bądź latem zawsze kojarzył nam się z dużą ilością błota, Wam też? 😄 W zimowej scenerii wyglądał zdecydowanie bardziej przystępnie.

Niedługo po minięciu drewnianych bali dostrzegamy już drewnianą chatę na Olczyskiej Polanie. W przeszłości polana stanowiąca centralną część Hali Olczysko służyła jako miejsce wypasu owiec. Stało tu aż 20 szałasów pasterskich, teraz jest ich jedynie 3. Idąc po wschodniej części polany spostrzegamy po jej prawej stronie drewniany mostek odbijający od szlaku. To Wywierzysko Olczyskie, które jest największym w polskich Tatrach źródłem. Jego wody pochodzą z Doliny Pańszczyzny. Średnia temperatura wody wynosi około 5 stopni. Specjaliści zaobserwowali tu występowanie wielu interesujących gatunków zwierząt, w tym małych skorupiaków żyjących przeważnie w wodach podziemnych. Od wywierzyska pozostaje nam zaledwie kilka chwil do najbliższego rozwidlenia.

Dochodzimy do rozwidlenia szlaków. Tutaj łączą się trzy szlaki: zielony do Jaszczurówki, żółty na Nosalową Przełęcz następnie Nosal i zielony na Polanę Kopieniec i dalej na Wielki Kopieniec. My oczywiście tym razem wybieramy opcję trzecią. Według znaków mamy 45 minut na polanę i prawie godzinę na Wielki Kopieniec. Szlak na początku jest dość przyjemny, dopiero jak wejdzie do lasu staje się ostrzejszy i bardziej męczący.

Po wyjściu z lasu dochodzimy do Polany Kopieniec, to rozległa przestrzeń o owalnym kształcie. Na polanie położonej u podnóża Wielkiego Kopieńca stoi 11 zabytkowych szałasów pasterskich. To świadectwo historii i pamiątka po pasterstwie. Na szczyt mamy 15 minut, to już ostatni odcinek szczytowy. Raczki okazały się być tak samo przydatne jak na Nosalu. Wchodząc minęliśmy grupę ludzi bez nich i widzieliśmy jak się męczą przy schodzeniu, uważając, żeby się nie poślizgnąć.

No i mamy wierzchołek Wielkiego Kopieńca. Kiedyś był wypasany aż po sam szczyt. Kultowy wypas owiec spowodował znaczną erozję, zwierzęta zadeptały glebę, która w czasie ulewnych deszczy ulegała wymyciu. Po dołączeniu terenu do Tatrzańskiego Parku Narodowego rozpoczęto działania mające na celu regenerację wierzchołka, zaprzestano wypasu. W chwili obecnej góra w znacznym stopniu jest zalesiona. Wielki Kopieniec zbudowany jest z wapieni i dolomitów, widocznych na jego skalistym czubku. Gdy sytuacja uległa poprawie pasterstwo przywrócono, ale jedynie na polanie. Nazwa szczytu pochodzi z gwary podhalańskiej. Słowem „kopieniec” określa się górę mającą kształt zbliżony do kopca. Ciekawostką jest fakt, iż w Tatrach znajdziemy dwa szczytu mające tą nazwę. Drugi szczyt reglowy mieści się ponad Doliną Chochołowską (nie ma na niego szlaku).

To także idealny punkt widokowy, widać z niego niemal całe Tatry od Hawrania do Osobistej. Nie zabraknie też widoków na najsłynniejsze szczyty polskie, w tym Giewont, Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, na poszczególne punkty na Orlej Perci (Skrajny Granat, Kozie Czuby, Krzyżne) czy chociażby Kościelec. Poniżej zdjęcie z zaznaczonymi najważniejszymi punktami, tak zwana panorama.

Wielki Kopieniec może być przez wielu kojarzony z katastrofą lotniczą, jaka miała miejsce na jego południowo-zachodnim stoku. W sierpniu 1994 roku spadł helikopter TOPR wracający z akcji ratowniczej. Zginęły łącznie cztery osoby: 2 ratowników TOPR i 2 pilotów.

To już nasza czwarta wizyta na Wielkim Kopieńcu od początku przygody z Tatrami. Odbywały się kolejno w latach 2011, 2016, 2019 i 2021, z czego ta ostatnia w trakcie zimy.

Ze szczytu mamy dwie możliwości zejścia: tą samą drogą, którą przyszliśmy lub w drugą stronę, gdzie szlak doprowadzi nas na drugi koniec polany. My wybieramy drugi wariant. W miarę sprawnie schodzimy do rozwidlenia, raczki jak najbardziej się przydają. W trakcie natrafiamy na piękne słoneczko.

Z tej części polany mamy jedynie 40 min do Toporowej Cyrhli, czyli naszej dzisiejszej mety. Początkowo szlak jest stromszy, dopiero po czasie się wypłaszcza. Po dotarciu na koniec szlaku, udajemy się w prawo i idziemy chwilę drogą. Wsiadamy w autobus (linia 11) i podjeżdżamy kilka przystanków. Wysiadamy na przystanku Bystre. Stamtąd mamy już niewielki dystans do pokonania na parking, gdzie zostawiliśmy samochód.

Oto nasz zimowy spacerek:

Podsumowując:

  • Wycieczka przez Nosal i Wielki Kopieniec rozpoczyna się i kończy w dwóch różnych miejscach.
  • Jeśli planujecie wybrać ten wariant latem weźcie pod uwagę natłok innych turystów i czas wycieczki.
  • Zimą niezbędne mogą się okazać raczki.
  • Obydwa szczyty należą do Korony Tatr Polskich.

AUTOR: Julia (16 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscach? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

One Comment on “Nosal i Wielki Kopieniec czyli łatwo dostępne szczyty z pięknymi widokami”

  1. Super filmik ,ładna trasa i nie bardzo trudna, dla wszystkich .Byłem tam już kilka razy ,ale polecam ją wiosną piękne widoki ale i zapach kwiatów ,trawy ,wszystko się budzi po zimie .Polecam .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *