Wyspa Muhu

Na wyspę Muhu, a dokładnie do Kuivastu można dostać się promem z Virtsu, który pływa zazwyczaj co około 40 min.

Bilet na prom można kupić na dwa sposoby: albo online, czyli przez Internet, albo na miejscu w kasie. Kupując e-bilet online ma się gwarancję, że popłynie się o wybranej godzinie. My postanowiliśmy kupić bilet w kasie, bo wcześniej nie do końca wiedzieliśmy kiedy i o której godzinie uda nam się dojechać na przeprawę. Zatem podjechaliśmy do kasy, kupiliśmy bilet za 26,20€ (4 osoby, samochód i przyczepa) i otrzymaliśmy informację aby ustawić się na pasie nr 7, czyli dla większych pojazdów. Wszystkich pasów było 8 i każdy z nich miał swoje przeznaczenie. Po zakupie biletu w kasie wiedzieliśmy, że w danym dniu popłyniemy, ale nie wiedzieliśmy kiedy. Zatem stanęliśmy na naszym pasie i czekaliśmy na naszą kolej przez około półtorej godziny (prom w czwartek).

W międzyczasie można było sobie pospacerować po terminalu, skorzystać z toalety. Warto tu dodać, że na prom wjeżdża sporo samochodów osobowych, a takich jak my, nieco większych, mniej. W drodze powrotnej (w poniedziałek) z wyspy na ląd czekaliśmy jedynie 5 minut na wjazd na prom. Wszystko pewnie zależy od szczęścia. Wjazd samochodów na prom odbywa się sprawnie, pracownicy wskazują, który pas ma w danym momencie jechać i później jak należy się ustawić na promie.

Prom płynie około 27 minut. W tym czasie można spacerować po pokładzie, pójść coś zjeść, skorzystać z darmowego wi-fi czy chociażby z toalety. Są też miejsca, gdzie można sobie spokojnie usiąść i podziwiać widoki.

Muhu nie jest dużą wyspę, jednak można tu znaleźć infrastrukturę turystyczną: są tu pensjonaty, campingi, restauracje, kawiarnie, kort tenisowy, plaże i kilka atrakcji.

Miejsca, które odwiedziliśmy na wyspie:

Muhu Katariina kirik (Kościół św. Katarzyny) w Liiva

Wieś Liiva leży w samym sercu wyspy i bardzo łatwo tu trafić jadąc główną drogą. Warto tu zajrzeć, aby zobaczyć XIII wieczny kościół św. Katarzyny, uważany za jeden z najpiękniejszych w Estonii. Budynek naprawdę robi wrażenie nie tylko z powodu wieku ale także imponujących grubych murów i wąskich okien. Jego wygląd nie jest przypadkowy. Kościół pełnił kiedyś funkcję obronną. Świątynia wyróżnia się także formą, wygląda bowiem jakby składała się z trzech domków różnej wielkości. Warto zajrzeć też do wnętrza. Wstęp do kościoła jest darmowy. Obok kościoła są pozostałości dawnego cmentarza.

Muzeum Muhu w Koguva

Muhu to podobno miejsce, gdzie czas jest na wakacjach. I trzeba przyznać, że coś w tym jest. Tutaj życie toczy się znacznie wolniej, spokojniej i ludzie są jakby bardziej życzliwi i szczęśliwi. Wiodą bardzo proste życie w drewnianych chatach ogrodzonych kamiennymi murkami porośniętymi mchem, w zgodzie z naturą.

Najlepiej to widać spacerując po wiosce Koguva. Na początku myśleliśmy, że znajdujemy się w skansenie. Dopiero później okazało się, że tak naprawdę do zwiedzania jest tylko jedno gospodarstwo, szkoła i dawny dom pisarza Juhana Smuula, pełniący teraz funkcję muzeum. Te trzy miejsca tworzą dziś Muzeum Muhu. Reszta to normalnie zamieszkałe, prywatne domy.

Ta XIX wieczna osada uznawana jest za najlepiej zachowaną w całej Estonii. Najstarsze zabudowania pochodzą z XVIII w. Pewnie myślicie, że mieszkańcy tej wioski nie mają łatwego życia, że są biedni. A to nie tak, oni tam mieszkają bo chcą, bo to ich wybór. A na biedę raczej nie narzekają, o czym świadczy mercedes zaparkowany pod jednym z domów.

Wioska jest niezwykle klimatyczna i warto zatrzymać się tu na chwilę, przyjrzeć z bliska zabudowaniom i zwiedzić to co jest udostępnione dla turystów. Do Muhu Muuseum obowiązują bilety wstępu: normalny – 4€, ulgowy – 3€ i rodzinny – 8€.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od domu pisarza. Przy schodach do domu znajdował się bardzo ciekawy przyrząd służący do czyszczenia butów. Oczywiście Andrzej nie omieszkał go wypróbować.

Po wejściu na ganek zobaczyliśmy informację, iż należy zadzwonić specjalnym dzwonkiem co oczywiście zrobiliśmy. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz słyszeliśmy tak długi i zarazem ładny dźwięk, coś niesamowitego.

Po chwili pojawił się pan, jak się później okazało, dyrektor muzeum. Przywitaliśmy się i od słowa do słowa rozpoczęła się pogawędka. Pan nam opowiedział jak wyglądało życie za czasów ZSRR i jak potem wszyscy się cieszyli, gdy Estonia stała się niezależnym krajem. Pan dyrektor walczył o niepodległość kraju, zatem informacje mieliśmy z pierwszej ręki. Po prawie godzinie rozmowy przypomnieliśmy sobie, że w sumie to my tu przyszliśmy zobaczyć muzeum i trochę pozwiedzać, zatem ruszyliśmy na pierwsze piętro by zobaczyć wystawę regionalnych strojów, tkanin i innych przedmiotów charakterystycznych dla tego regionu.

Po obejrzeniu wszystkiego ruszyliśmy do budynku w którym znajdowała się szkoła i dom nauczyciela, czyli tak naprawdę jedna sala lekcyjna dla 20 uczniów i pokój z kuchnią dla nauczyciela. Szkoła działała tu w takiej formie w latach 1876 – 1923.

Ostatnim miejscem do którego się udaliśmy było gospodarstwo udostępnione do zwiedzania. Na jego terenie znajdował się dom i inne budynki gospodarcze. Można było wchodzić do środka i przyglądać się wszystkiemu.

Muhu nie jest dużą wyspą, ale na pewno warto ją odwiedzić i zwiedzić, szczególnie gdy już i tak na niej jesteśmy w drodze na Saaremę. Ponadto, nie tak łatwo jest w obecnych czasach zobaczyć czas na wakacjach. On zazwyczaj biegnie, płynie, leci lub nawet ucieka. Zatem trzeba z takich okazji korzystać, bo mogą się drugi raz nie przytrafić.

AUTOR: Ania

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tych miejscach? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Grzegorz
Grzegorz
2 lat temu

Wszystko wygląda tak jakby czas ⏳ przestał płynąć, no może poza tym mercedesem. 😁 Mam jedno pytanie czy ten kościół nadal jest czynny czy jednak wpływ ZSRR spowodował, że to tylko zabytek z dawnych czsów.
Pozdrawiam