Z Paprocic na Kobylą Górę

Na Kobylą Górę ruszamy szlakiem czerwonym z miejscowości Paprocice .

Samochód pozostawiamy przy kościele w Paprocicach (GPS: N 50.827245, E 21.077154) i ruszamy wzdłuż drogi szlakiem czerwonym.

Odcinek szlaku, jakim będziemy teraz podążać jest fragmentem Głównego Szlaku Świętokrzyskiego, który prowadzi z miejscowości Gołoszyce do Kuźniak. Jego długość wynosi 105 km, a czas przejścia zależy od tempa poruszania się oraz warunków pogodowych. My do tej pory pokonaliśmy kilka krótkich odcinków Głównego Szlaku Świętokrzyskiego, np. Łysicę z Kakonina do Świętej Katarzyny, Święty Krzyż z Przełęczy Huckiej do Trzcianki czy właśnie Kobylą Górę z Paprocic do Trzcianki. W przyszłości planujemy pokonanie całej trasy albo chociaż jeszcze kilku innych odcinków.

A wracając do Kobylej Góry – szlak początkowo prowadzi wzdłuż drogi koło prywatnych domów. Nie jest zbyt ciekawy.

Po przebyciu ok. 500 metrów dojdziemy do miejsca, gdzie znajduje się koniec drogi. Widnieje tam drogowskaz oraz mapa Gór Świętokrzyskich. Dodatkowo umiejscowiono tu kamień z tablicą nawiązującą właśnie do Głównego Szlaku Świętokrzyskiego.

Bez chwili zastanowienia ruszamy szlakiem w stronę Kobylej Góry. Trasa nie jest za bardzo wymagająca, choć w czasie deszczowych dni może być mały problem z jej przejściem.

Z tego co zauważyliśmy po trzech dniach wędrówki po różnych szlakach w Górach Świętokrzyskich, deszcz gra istotną rolę w jakości szlaku. Znaczna część szlaków po deszczu jest błotnista i mniej komfortowa do przejścia. Dlatego warto sprawdzić pogodę przed każdym wyjściem na szlak.

Na dalszym odcinku nasza wycieczka był już po dużo lepszym gruncie, dzięki czemu przejście odbyło się szybciej.

Dochodzimy na szczyt Kobylej Góry. Na jednym z drzew wisi kartka z nazwą i wysokością szczytu. Podobna znajdowała się także na Kiełkach. Kobyla Góra mierzy 391 m n.p.m. i jest następnym szczytem należącym do Gór Świętokrzyskich. Co prawda nie należy do Korony Gór Świętokrzyskich, ale to nie oznacza, że nie warto go zdobyć. Tak samo jak Miejska Góra w Bodzentynie, o którą także się pokusiliśmy.

Szkoda, że szczyty w Górach Świętokrzyskich w większości nie posiadają oznaczeń. Te bardziej popularne jak Łysica czy Święty Krzyż oczywiście je posiadają. Nawet Miejska Góra w Bodzentynie takowe posiada, lecz takie szczyty jak Jeleniowska, Klonówka czy Telegraf już nie.

Z Kobylej Góry ruszamy w kierunku Trzcianki szlakiem czerwonym. Szlak ten wygląda podobnie do tego, którym szliśmy z Paprocic.

Idąc dalej mijamy kamień poświęcony jednej z krwawych bitew I Wojny Światowej.

Nieco niżej czeka na nas przeszkoda jaką jest strumień wody. W zależności od pory roku jego szerokość się zmienia. W czasie naszej wędrówki był na tyle szeroki, że nie dało się go przeskoczyć. Mieliśmy do wyboru, albo iść po niewielkich kamieniach lub przejść po gałęziach tak by nie zamoczyć butów.

Po znalezieniu się po drugiej stronie strumienia pozostaje nam ostatnia prosta do Trzcianki. Z Trzcianki można dalej iść szlakiem czerwonym na Święty Krzyż, ale o tym już w innym wpisie. 😉

AUTOR: Julia (16 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments