Hala Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy z Kuźnic zimą

  • pamiątkowa pieczątka: Schronisko PTTK „Murowaniec” (1500 m n.p.m.)
  • początek i koniec szlaku – Kuźnice (GPS: N 49.268987, E 19.981476)
  • długość szlaku –  8 km (nad staw) + 8 km (powrót) -> “pętla” 
  • czas –  2 h 35 min (na szczyt) +  2 h (powrót)
  • po drodze: Przełęcz między Kopami (1499 m n.p.m.), Hala Gąsienicowa (1514 m n.p.m.), Schronisko PTTK „Murowaniec” (1500 m n.p.m.), Czarny Staw Gąsienicowy (1624 m n.p.m.)
  • nad staw – 652 m ↑ / 31 m ↓
  • powrót –  652 m ↓ / 31 m ↑
  • punkty GOT – 15 (do schroniska)  + 9 (powrót)

Jest kilka możliwych szlaków, którymi można wejść na Halę Gąsienicową:

SZLAK CZARNY: Brzeziny – Psia Trawka – Hala Gąsienicowa

SZLAK NIEBIESKI: Kuźnice – Boczań – Karczmisko – Hala Gąsienicowa

SZLAK ŻÓŁTY I NIEBIESKI: Kuźnice – Dolina Jaworzynki – Karczmisko – Hala Gąsienicowa

W tym wpisie znajdziecie opis obydwu wariantów zaczynających się w Kuźnicach. Szczegółowe informacje o trasie z Brzezin znajdziecie w oddzielnym wpisie (Hala Gąsienicowa z Brzezin). Poniżej nasza propozycja wycieczki z Kuźnic.

Wycieczkę rozpoczynamy z ulicy Mieczysława Karłowicza w Zakopanem. To tam parkujemy samochód na jednym z prywatnych parkingów. W 2021 roku w grudniu ceny parkingów wynosiły od 20 do 30 zł w zależności od dnia. 26 grudnia parkując zapłaciliśmy 20 zł, 27 grudnia na tym samym parkingu zażądano od nas 30 zł. Tak więc w zależności od pory roku czy dnia ceny się zmieniają. Po opuszczeniu samochodu ruszamy pieszo wzdłuż ulicy Karłowicza i następnie ulicy Przewodników Tatrzańskich. Dla osób chcących zaoszczędzić czas jest możliwość podjechania busem bądź taksówką. To długość około 600 metrów.

Po dotarciu do początku szlaku, mijamy po lewej słynną Tamę pod Nosalem. Dochodzimy do budki, kupujemy bilety wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na prawo widać odchodzący żółty szlak przez Jaworzynkę, nim będziemy wracać. Natomiast my udajemy się na lewo, na szlak niebieski prowadzący przez Boczań do schroniska Murowaniec (wedle znaków w 1h 55 min). Obydwa warianty łączą się na przełęczy między Kopami (Karczmisku) by potem doprowadzić nas na Halę Gąsienicową. Mimo, że mają taką samą długość (4.6 km z Kuźnic do schroniska „Murowaniec”) to różnią się między sobą. Szlak niebieski przez Boczań początkowo prowadzi w lesie, potem wyłania się na otwartą przestrzeń, z której można podziwiać okoliczne szczyty. Równomiernie zdobywa się tutaj wysokość na szlaku. Natomiast szlak przez Jaworzynkę, najpierw jest delikatny, dopiero potem zaczyna ostrzej piąć się ku górze. W zależności jaką formę zdobywania wysokości wolicie, taki szlak wybierzcie. Nam bardziej odpowiada stopniowe zdobywanie wysokości niż nagłe podejście.

27 grudnia widoki były nieziemskie, 100% widoczność, temperatura lekko poniżej zera i do tego brak opadów śniegu. Taka pogoda nie zdarza się często w górach, szczególnie, że był to drugi dzień z tak cudowną pogodą. Dzień wcześniej pokusiliśmy się o wycieczkę na Nosal i Kopieniec Wielki. Dzisiaj padła kolej na Halę Gąsienicową, ale od Kuźnic. Szlak z Brzezin, był nam już dobrze znany z uwagi na letnie wypady na Granaty czy Przełęcz Zawrat.

Szlak na Halę Gąsienicową przez Boczań słynie z pięknych widoków na okolicę. Idąc szlakiem podziwialiśmy między innymi Kasprowy Wierch, Giewont, Nosal, Kopieniec Wielki i wiele innych nie tylko tatrzańskich szczytów. Jak wiadomo przy dobrej widoczności widać także Babią Górę, tak też było tego dnia. Ponad lasem, podziwialiśmy ośnieżony w połowie najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego.

Z każdym krokiem zbliżamy się do Przełęczy między Kopami, czyli miejsca, gdzie łączą się dwa szlaki (żółty przez Jaworzynkę i niebieski przez Boczań). Z przełęczy pozostają dwa kwadranse na halę. Sama przełęcz jest usytuowana pomiędzy Wielką Królową Kopą, a Małą Królową Kopą. Obie mierzące odpowiednio 1531 m n.p.m. i 1577 m n.p.m. To idealne miejsce na krótki odpoczynek, są tutaj drewniane bale i ławki. Do schroniska już blisko. Przełęcz między Kopami ma dwie nazwy, druga z nich to „Karczmisko”. W przeszłości przełęcz była miejscem odpoczynku dla górali oraz turystów.

Od przełęczy szlak jest już przyjemniejszy, może dlatego, że Tatry Wysokie mamy rzut beretem. Początkowo idziemy chwilę po wypłaszczonym terenie, a potem lekko schodzimy w dół, co oznacza, że w drodze powrotnej będziemy musieli od schroniska troszkę podejść. Minięcie przełęczy to jest też moment, gdzie napotykamy pierwszych narciarzy i skitourowców. Zimą fani nart biegowych posiadają oddzielne trasy w rejonie Hali Gąsienicowej.

Po ujrzeniu pierwszych drewnianych chat, pewnym staje się fakt, że to już tutaj. Hala Gąsienicowa w przeszłości tak jak większość hal była miejscem wypasania owiec, stąd też zabudowa pasterska. Nazwa pochodzi od nazwiska właścicieli, czyli Gąsieniców. Hala Gąsienicowa była popularna już kiedyś. Odwiedzili ją między innymi: Maria Skłodowska-Curie, Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski, Władysław Orkan, Jan Kasprowicz, Włodzimierz Lenin, Ignacy Jan Paderewski i Bolesław Prus. Hala Gąsienicowa to jedno z tych miejsc w Tatrach, z których tatrzańskie szczyty mamy na wyciągnięciu ręki. Widać stąd między innymi: Granaty, Kozi Wierch, Zamarłą Turnię, Kościelec, Świnicę, Beskid czy Kasprowy Wierch. To także ważny węzeł komunikacyjny i skrzyżowanie kilku istotnych szlaków turystycznych.

Z Hali Gąsienicowej schodzimy kawałek do Schroniska PTTK „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej, który jest jednym z najbardziej znanych schronisk tatrzańskich. Przybijamy pieczątkę, łyk herbaty z termosu i chwila odpoczynku na ławkach przed budynkiem schroniska.

Pierwsze schronisko powstało tu w XIX w. i miało okazję gościć m.in. Skłodowską-Curie, Sienkiewicza, Paderewskiego, Żeromskiego, Orkana, Kasprowicza oraz Bolesława Prusa. Kolejny, nowy już budynek powstał z inicjatywy warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w latach 1921/1925. Oficjalnie otwarcie odbyło się 12 lipca 1925 r. z udziałem ówczesnego prezydenta RP – Stanisława Wojciechowskiego. Niestety w 1963 roku doszło do zniszczenia części obiektu przez pożar. Na szczęście schronisko zostało odbudowane.

Po wizycie w schronisku postanawiamy udać się jeszcze nad Czarny Staw Gąsienicowy. Ze schroniska to jedyne 30 minut drogi. Szlak jest przez większość łagodny, dopiero w końcowym odcinku staje się stromszy. Nad stawem byliśmy zarówno latem jak i zimą. Z ręką na sercu możemy stwierdzić, że zimą wchodziło nam się łatwiej. A to dlatego, że nie musieliśmy uważać na kamienie. Zimą podłoże jest równe, bo zasypane śniegiem.

Warto dodać, że raczki bądź raki są tu obowiązkowe. Zimą szlak ten potrafi być śliski i wręcz niebezpieczny. Nawet kijki nie pomogą przy większym oblodzeniu. Warto się w raczki zaopatrzyć, przed zimowymi wyprawami, nawet po dolinach!!

Po około 10 minutach, gdy szlak wychodzi z lasu, po lewej stronie dostrzegamy tablicę poświęconą Mieczysławowi Karłowiczowi, który tragicznie zginął w lawinie śnieżnej, która zeszła ze wschodnich ścian Małego Kościelca 8 lutego 1909 roku. Tego dnia Karłowicz samotnie udał się na wycieczkę narciarską z której już niestety nie wrócił. W tym miejscu na kamieniu jest wykuty napis: “Mieczysław Karłowicz tu zginął porwany śnieżną lawiną d. 8 lutego 1909 Non omnis moriar”. Pod tym napisem znajduje się góralska swarzyca, która była ulubionym znakiem Karłowicza. Ten słowiański symbol jest często spotykany w zdobnictwie góralskim i określany mianem “krzyżyka niespodzianego”. Tablica stoi w miejscu, w którym odnaleziono ciało tragicznie zmarłego miłośnika Tatr. Górale mówią, że podobno lawina w tym miejscu zeszła tylko raz i to akurat wtedy …

Ciekawostką jest fakt, że Karłowicz był jednym z głównych pomysłodawców i współtwórców TOPR-u, zginął kilka miesięcy przed formalnym jego utworzeniem. Pierwszą formalną akcją ratowniczą TOPR-u było właśnie odnalezienie jego ciała pod lawiną.

Dalej po minięciu granitowego pomnika widzimy jak szlak pnie się do góry. Spokojnie, od tego momentu dzieli was zaledwie kilka minut od stawu.

Po dojściu nad staw, dostrzegamy drogowskaz: szlakiem w prawo można dojść na Przełęcz Karb, natomiast szlakiem w lewo między innymi na ZawratKozią Przełęcz czy Granaty. Naprzeciwko nas widać wierzchołki Granatów i w oddali Kozi Wierch, natomiast po prawej stronie Kościelec i Przełęcz Karb. Niestety nie ma poprowadzonego szlaku wokół Czarnego Stawu Gąsienicowego, więc nie ma możliwości okrążenia stawu. Aczkolwiek można udać się szlakiem niebieskim nieco dalej i zobaczyć staw z innej perspektywy. Mogłoby się wydawać, że ten staw jest jednym z największych na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, jednak zajmuje on dopiero piąte miejsce pod względem powierzchni. Największe jest oczywiście Morskie Oko.

Znad stawu, z poczuciem lekkiego niedosytu wracamy w stronę Hali Gąsienicowej i dalej do Przełęczy między Kopami. W tym miejscu tym razem wybieramy szlak żółty prowadzący przez Jaworzynkę. W górnej części jest stromszy, stąd też zimą przydadzą się chociażby raczki. Lub jak kto woli słynne jabłuszka do zjeżdżania. Jest taki moment na szlaku, gdzie to dyspozycji mamy szeroki i wyślizgany fragment szlaku. Najgorszy to znaczy najstromszy moment kończy się w momencie, gdy na szlaku pojawi się drewniana ława. Za nią szlak już jest typowy jak w dolinach, czyli spokojny i bez większych podejść.

Podsumowując, idąc na Halę Gąsienicową warto wybrać szlak niebieski przez Boczań, bo nie da tak w kość jak żółty szlak przez Jaworzynkę. Zimą zaś lepiej zrobić na odwrót: im stromszy szlak tym trudniej zejść. Cała powyższa trasa ma lekko ponad 5 h, nam udało się ją pokonać w 4.5 h i to zimą.

AUTOR: Julia (16 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments