Dla każdego coś górskiego 😁

  • 15 dni (30.06 – 14.07.2012)
  • 2 kraje – Polska, Słowacja
  • najwyższe punkt – przełęcz pod Świnicą ( 2051 m n.p.m.)
  • wiele wrażeń
  • miejsce pobytu – Domek pod Jeziorem ( Murzasichle )

Spis treści:

Dzień 1,2 (30.06 – 01.07.2012)

Pierwszy tegoroczny urlop spędziliśmy w Murzasichlu u Państwa Andrzejaków w Domku pod Jeziorem. Wyżywienie oczywiście we własnym zakresie. I całe poddasze dla nas. Cena 100 zł/doba, czyli niezbyt drogo jak na warunki tam panujące. A przypomnijmy że mamy rok 2012. Żeby nie tracić czasu, następnego dnia ruszamy na szlak.

TRASA 1 -> Cyrhla – Wielki Kopieniec (1328 m n. p. m.) – Polana Olczyska – Nosal (1206 m n. p. m.)Kuźnice

Samochód parkujemy w Cyrhli i idziemy szlakiem na Wielki Kopieniec, który rok wcześniej przywitał nas deszczem i mgłą a co za tym idzie brakiem widoków na Zakopane i okolice. Tym razem jest inaczej. Udaje nam się przy pięknej pogodzie zrobić kilka zdjęć, przy czym ten szczyt zdobyłam już sama, na własnych nogach, a nie tak jak w zeszłych latach w nosidle.

Z Wielkiego Kopieńca kierujemy się w dół w kierunku Jaszczurówki, a na Polanie Olczyskiej obieramy kierunek na Nosal. I to jest zupełnie nowy odcinek jakim idziemy. Na przełęczy Nosalowej kierujemy się bezpośrednio właśnie na Nosal, a wejście na ten wierzchołek to wspaniała rozgrzewka przed wyższymi partiami Tatr. Trzeba uczciwie przyznać że ten z pozoru niewysoki szczyt daje piękne widoki na Tatry. Jako że można z niego zejść na dwa sposoby, to my wybieramy szlak najkrótszy, czyli zielony do Kuźnic. Nie cofamy się w ten sposób na przełęcz. Po zejściu z Nosala udajemy się w stronę Ronda Kuźnickiego. Część ekipy tzn. ja, mama i Julka czekamy, podczas gdy tata podjeżdża busem po nasz samochód, a później po nas. W ten oto sposób zaliczamy tzw. szlak przelotowy.

Dzień 3 (02.07.2012)

TRASA 2 -> Kuźnice – Kasprowy Wierch ( 1987 m n.p.m. ) – Przełęcz Liliowe ( 1952 m n.p.m. ) – Przełęcz pod Świnicą ( 2051 m n.p.m. ) – Murowaniec ( 1500 m n.p.m. ) – Boczań – Kuźnice

Jak widać powyżej, mieliśmy dosyć ambitne plany, gdyż trochę tych miejsc chcieliśmy odwiedzić. Udało nam się wszystko bez problemu przejść, pogoda nam sprzyjała a energii było dużo. Mieliśmy też dużo czasu bo o 8:45 byliśmy już na Kasprowym Wierchu. Co prawda kolejką ale byliśmy. Pomysł na kolejkę był dość ostrożny, ale wiedzieliśmy że z dziećmi w wieku 5 i 7 lat byłoby nam trudno osiągnąć założone cele.

A stamtąd wyruszyliśmy w kierunku Świnicy. Góra ta naszym celem nie była, ale kto wie…może kiedyś? Jako że przewyższenie między Kasprowym a przełęczą pod Świnicą nie jest duże, więc podjęliśmy się tego wyzwania. Trzeba przyznać że odcinek ten okazał się dość bezpieczny a widoki niczego sobie. Pomimo nosidła i ryzyka jakie wiąże się z jego noszeniem. Spod przełęczy pod Świnicą ruszamy w dół dosyć ostro, ale w górach to chyba normalne, prawda? Na trasie w początkowej części dominuje skalne urwisko po prawej stronie, które niejednemu wędrowcowi podniesie ciśnienie krwi i tętno . Między hałdami śniegu, które jeszcze tam były, spotkaliśmy świstaka, co było dla nas dużym zaskoczeniem.

Kiedy wreszcie możemy poczuć się bardziej bezpieczni, to po prawej stronie mamy szlak w kierunku Karbu i Kościelca. Po chwili osiągamy Zielony Staw by po kilku minutach marszu podziwiać Dwoiśniak ( Wyżni i Niżni ). A jest to grupa stawów która należy do grupy Gąsienicowych Stawów. Tuż obok stoją budki, które obsługują dolną stację kolei krzesełkowej na Kasprowy Wierch. Po drodze mijamy całe mnóstwo kosodrzewiny a i szlak w porze deszczowej często jest częściowo zalany.

Po osiągnięciu Murowańca i posileniu się ciepłą herbatą ruszamy przez Boczań w kierunku Kuźnic. Od przełęczy między Kopami jest dużo lżej wędrować bo szlak nieco się obniża. W trakcie możemy podziwiać widoki na Wielki Kopieniec, Polanę Olczyską czy Nosal i Nosalową Przełęcz. Po przejściu kosodrzewiny wchodzimy w las z którego ciężko o widoki. Czas przejścia nie jest zbyt długi ( 75 minut z Przełęczy do Kuźnic).

Dzień 4 (03.07.2012)

TRASA 3 -> Dolina Strążyska – Siklawica – Ścieżka nad Reglami – Sarnia Skała (1377 m n. p. m.) – Dolina Białego

Tego dnia odbyliśmy pieszą wycieczkę w znane nam już strony. Zaczynamy na parkingu u wejścia do doliny. Początkowy odcinek nie jest specjalnie wymagający. Osiągamy rozwidlenie szlaków by podążyć ścieżką nad Reglami na Sarnią Skałę. Ten odcinek pokonywaliśmy po raz pierwszy. Podejście dało się wyczuć w nogach, jednak było warto. Trafiliśmy na dobrą pogodę, dlatego też zastaliśmy piękne widoki na Sarniej Skale.

Z Sarniej Skały schodzimy, by po 10 minutach szlakiem czarnym pójść w lewo w kierunku Doliny Białego. To już blisko do początku szlaku w tej dolinie. Zejście w dół to orientacyjny czas który wynosi 50 minut, z pewnością można go skrócić idąc szybkim krokiem. Ale komu śpieszy się w drodze powrotnej😀. Polecamy wycieczkę.

Dzień 5 (04.07.2012)

TRASA 4 -> Wierch Poroniec – Rusinowa Polana – Wierch Poroniec

Dosyć krótki szlak się szykuje, lecz pogoda też krótko mówiąc – była ładna. Zdołaliśmy się doczłapać na Rusinową Polanę, pomimo zbliżających się ciemnych chmur. Lecz już w drodze powrotnej chmury nam dały znać, że aura będzie się zmieniać. Ratunkiem okazała się lokalna bacówka, gdzie mogliśmy się schronić.

Kiedy ulewa trochę przeszła, trzeba było w mokrych butach wrócić na parking. Żeby to wynagrodzić, kolejnym celem tego dnia była wycieczka do Bukowiny Tatrzańskiej, by móc skorzystać z Basenów Termalnych Bania. To już nasza druga wizyta w Bukowinie. Polecamy, nam się bardzo podobało.

Dzień 6 (05.07.2012)

TRASA 5 -> Kiry – Dolina Kościeliska – Ścieżka nad Reglami – Miętusi Przysłup – Dolina Małej Łąki – Droga pod Reglami – Kiry

W Kirach rozpoczynamy dobrze znany nam szlak do Miętusiego Przysłopa. Następnie kierujemy się w stronę Doliny Małej Łąki. Wszak doliną tą chadzaliśmy już nie raz i nie dwa, jednak dzisiejszy odcinek jest dla nas zupełnie nowy. Widoki z Przysłopa na Czerwone Wierchy są imponujące. Zejście Doliną Małej Łąki to już tylko spacerek w dół. Pozostaje nam jeszcze krótki odcinek drogi pod Reglami wzdłuż jezdni i lądujemy w Kirach na parkingu.

Tego dnia udajemy się jeszcze na znaną Zakopiańską ulicę, a mianowicie na Krupówki. Robimy tam małe zakupy i nabywamy drewnianą płaskorzeźbę z panoramą gór, która do dziś jest u nas w domu na honorowym miejscu.

Dzień 7 (06.07.2012)

TRASA 6 -> Dolina ChochołowskaPrzełęcz Bobrowiecka ( 1356 m n.p.m. ) – Grześ ( 1653 m n.p.m. )- Dolina Chochołowska

Droga z parkingu do schroniska, nie jest trudna, aczkolwiek jeśli planuje się jakieś dalsze, wyższe szczyty można przejechać się kolejką Rakoń. Kosztuje ona 5 zł/osoba. Następnie oglądamy Bobrowiec, prezentujący się świetnie. A później został nam już tylko Grześ. Niezbyt się zasapaliśmy, ale jednak wysiłku trochę trzeba włożyć. Ważna jest kondycja. Droga do schroniska, a później na parking minęła nam szybko, szczególnie, że z Julką wiedziałyśmy jaki jest następny cel.

Kolejnym punktem okazał się bowiem park linowy Stary Bór, który zawsze sprawia nam dużo frajdy. Jak na razie jesteśmy na poziomie maluch, ale kto wie, pewnie za rok, będę już na wyższym. A za kilka lat na najwyższym. 🤩🤔🤗

Dzień 8 (07.07.2012)

TRASA 7 -> Kiry – Dolina Kościeliska – Kominiarski Przysłop – Dolina Lejowa – Kiry

Szlak po części jest już nam znany. Od Kominiarskiego Wierchu w stronę Doliny Lejowej było niesamowite błocisko z powodu wycinki lasu. Na Dolinę Lejową spojrzeliśmy od drugiej strony, tzn. od Doliny Kościeliskiej. Dwie poprzednie wycieczki odbyły się ze mną w spacerówce w przeciwną stronę, tzn. najpierw Dolina Lejowa a później Kominiarski Wierch.

Dolina ku Dziurze

Po południu zdecydowaliśmy się na przejście najkrótszą doliną Podhala, czyli Doliną ku Dziurze.

Dzień 9 (08.07.2012)

TRASA 8 -> Sromowce Niżne – schronisko PTTK Sromowce Niżne (obecnie Schronisko PTTK Trzy Korony) – Przełęcz Szopka – Trzy Korony (982 m n. p. m.) – Sromowce Niżne

To była niedziela. Pogoda była dobra, ale tylko do czasu. Na początek wyciągiem krzesełkowym wjechaliśmy na Palenicę. Na samej górze pojeździliśmy na zjeżdżalni wózkowej w rynnach. Bardzo przyjemnie wspominamy również spacerek po Szczawnicy (moczyliśmy nogi w rzece Grajcarek). A na deser wspólnie postanowiliśmy zdobyć Trzy Korony.

Po odwiedzeniu Schroniska PTTK Sromowce Niżne, wspinamy się na jeden ze szczytów Pienin – Trzy Korony. Po niemałych trudach, docieramy na szczyt, gdzie wchodzimy na darmowy taras widokowy. Bardzo wiało na górze, co można zauważyć na zdjęciach stamtąd, jednak widoki zrekompensowały cały trud. Kilka minut po zejściu ze szczytu, lunął deszcz. Można by go nazwać ulewą, jednak po 15 minutach zmalał, więc można uznać, że Pieniny powitały, jak i pożegnały nas ładną pogodą.

Gubałówka i Pęksowy Brzyzek

Dzisiaj jest kolejny cel. Gubałówka! Oczywiście szlakiem, bo jak by inaczej. 😂 Po lewej stronie kolei. A na samej Gubałówce: lody, jedzenie, piwo no i zabawa na saneczkach rynnowych. Nie przeszliśmy również obojętnie obok pompowanych kul na wodzie. Był to świetny dzień, a nam został w pamięci jako udany. Ani pogoda nie zawiodła, ani kolejka. A spacerek w górę i w dół zapewnił nam codzienny ruch.

Dodatkiem tego dnia była wizyta na cmentarzu w Zakopanem nazwanym Pęksowym Brzyzkiem, na cześć Bogdana Pęksy, która oddała własne ziemie pod cmentarz. Dzień był całkowicie udany i czekamy na kolejne takie dni.

Dzień 11,12 (10-11.07.2012)

TRASA 9 -> Szczyrbskie Jezioro – Trigan – Popradzki Staw ( 1494 m n.p.m. ) – Szczyrbskie Jezioro ( 1346 m n.p.m. )

Ponownie witamy w Szczyrbskim Jeziorze, skąd maszerujemy dzielnie na Popradzki Staw. Jest to tym razem nieco inna droga, ale postanowiliśmy odkryć coś nowego. Pod schroniskiem nieco się posilamy by mieć energię na spacer wokół stawu. W drodze powrotnej wybieramy inny szlak, aby nie było nudno. W drodze powrotnej nieco popadało, ale byliśmy przygotowani na taką okoliczność.

Następnego dnia, a mianowicie 11 lipca, mieliśmy zamiar wjechać na słowacki Hrebienok by później udać się do Śląskiego Domu. Jednak jeden szczegół zepsuł nam dzień – awaria kolejki. W tej sytuacji postanowiliśmy wrócić do pokoju. Na szczęście udało nam się znaleźć inną atrakcję w okolicy.

Dzień 13 (12.07.2012)

TRASA 10 -> Strednica (1024 m n. p. m.) – Dolina Bielskiego Potoku

Tego dnia jedziemy na Słowację w poszukiwaniu przygód lub … kto wie czego. Odbyliśmy miły spacerek po polankach, mogliśmy zobaczyć wypasanie owiec oraz sianokosy. Jednak hitem dnia stało się coś innego: nasze odkryte skarby. Co prawda Julka znalazła dwa urodziwe podgrzybki, lecz to nic w porównaniu do mojego znaleziska. Ja bowiem pośród traw odnalazłam coś, czym przez resztę spaceru mogłam się bawić. Była to szczęka, doszczętnie wylizana przez inne zwierzęta, tylko kości zostały. Jaką frajdę mi sprawiało otwieranie i zamykanie tej szczęki i tak non – stop.

Na facebooku ktoś napisał „W górach każdy znajdzie coś dla siebie”. Znalazł się tam także wpis: „Szczęka by się uśmiała”. Ciekawe kto miał takie poczucie humoru? Obstawiam, że mama i tata. 😎😋😅 Kto wie? Może Julka w przyszłości będzie leśnikiem, a ja archeologiem?

Dzień 14, 15 (13 – 14.07.2012)

TRASA 11 -> Łysa Polana – Dolina Białej Wody – (Młynarz) – Łysa Polana

Po raz drugi w historii naszych pobytów w Tatrach postanowiliśmy przejść z parkingu na Łysej Polanie w stronę Białej Wody, by dotrzeć do Młynarza. Była miło, dopóki nie zaczęło padać. W to samo miejsce udało się dojść rok wcześniej. W takiej sytuacji pozostawało naciągnąć na siebie płaszcze i wracać. Jak to w górach pogoda potrafi zaskoczyć, czasami pozytywnie, a czasami no cóż … takie życie. Następnego dnia trzeba było wracać do domu.

Były to już kolejne dwa tygodnie w ciągu czterech sezonów. Czyli w sumie 2 miesiące na szlakach! Musimy się pożegnać ale nie na długo. Bo wrócimy jeszcze nie raz. 😁


AUTOR: 
Zuzanna ( 12 lat )

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments