Babia Góra, Gówniak, Kępa, Sokolica

  • Babia Góra – najwyższy szczyt w Beskidzie Żywieckim – 1725 m n.p.m. zaliczany do Korony Gór Polski i Korony Beskidów Polskich
  • Babia Góra, Gówniak, Kępa, Sokolica – szczyty zaliczane do Korony Beskidu Żywieckiego
  • pamiątkowa pieczątka: przy wejściu na szlak (przy zakupie biletów), w skrzynce na szczycie i w Schronisku PTTK Markowe Szczawiny
  • początek szlaku – Przełęcz Krowiarki
  • koniec szlaku – Przełęcz Krowiarki
  • długość szlaku – 4,6 km (na szczyt) + 9,1 km (powrót) -> „pętla”
  • czas –  2 h 23 min (na szczyt) +  3 h (powrót)
  • po drodze: Sokolica, Kępa, Gówniak, Przełęcz Brona, Schronisko PTTK Markowe Szczawiny, Skręt Ratowników, Szkolnikowe Rozstaje
  • na szczyt –  717 m ↑ / 4 m ↓
  • powrót – 886 m ↓ / 173 m ↑
  • punkty GOT –  14 (na szczyt)  + 9 (powrót)
  • data naszej wędrówki – 25.07.2020 r.

Jesteście ciekawi czemu Babia Góra nosi taką nazwę i skąd się wziął Diablak? Wiąże się z tym kilka legend:

  • Jedna głosi, że górę tę zbudowała baba – olbrzymka.
  • Druga legenda mówi, że góra ma postać kobiety, która czekała na swojego ukochanego nad Przełęczą Krowiarka, a kiedy dowiedziała się od innych zbójników, że jej ukochany nie żyje, po prostu umarła z żalu.
  • Z trzeciej legendy można się dowiedzieć, że w jaskiniach na Babiej Górze zbójnicy przetrzymywali swoje wybranki, czyli góra na której były „baby” zbójników.
  • A według bardziej ludowej wersji, nazwa pochodzi od pałacu diabelskiego, który budowały diabły dla zbójników. Gdy już praktycznie był gotowy zawalił się na pewnego zbója. Od tamtego momentu krążą pogłoski, że w czasie burzy słychać odgłos ciupagi tego właśnie zbója. Od tego też jest nazwa Diablak, na drogowskazie Babiej Góry.

Babia Góra, czyli Diablak nazywana jest też często Kapryśnicą czy Matką Niepogód. Wiadomo, że takie nazwy nie biorą się z niczego. Góra ta zawdzięcza swe nazwy częstym zmianom pogody i skłonnością do licznych burz. Oznacza to, że naprawdę trudno trafić na ładną pogodę na szczycie. Nam się jednak udało i cały dzień mieliśmy pogodny, bez kropelki deszczu, bez wiatru.

Na Babią Górę prowadzi kilka szlaków. Można wyruszyć między innymi z miejsc takich jak: Przełęcz Krowiarki, Kiczory (Lipnica Wielka) czy Zawoja.

© Mapa Turystyczna,© autorzy OpenStreetMap

My postanowiliśmy wyruszyć z Przełęczy Krowiarki.

nasz szlak: czerwonyniebieski

Parking, na którym zostawiliśmy samochód jest średniej wielkości i dosyć szybko się zapełnia. Obok parkingu jest toi – toi oraz kasa biletowa. Bilety wstępu do parku kosztują: 3 zł – ulgowy i 6 zł – normalny, zaś parking 15 zł za cały dzień. Obok parkingu zaczynają się dwa szlaki na Babią Górę: niebieski i czerwony, zatem można innym szlakiem wchodzić i innym schodzić. Wiele ludzi uważa, że czerwony jest trudniejszy, a niebieski łatwiejszy. Chcąc sprawdzić oba szlaki i przy okazji zrobić pętelkę, postanawiamy wejść czerwonym jako że wolimy iść intensywnie w górę gdy zdobywamy szczyt i zejść nieco dłuższym niebieskim szlakiem.

Szlak czerwony pnie się do góry dosyć długo, aż do Sokolicy, która jest na wysokości 1367 m n.p.m. Ten odcinek jest dosyć wymagający. Sokolica to już połowa całego podejścia, gdyż właśnie w tym miejscu mamy już 350 m za nami. Później jest łatwiej. Szlak nadal pnie się do góry, ale już nie tak intensywnie. Cała droga na Babią Górę od tej strony jest wyłożona kamieniami, a na samym początku są również ułożone progi, by podczas deszczu nie osuwała się nawierzchnia szlaku.

Dalej jest dosyć łatwe podejście, chociaż męczy złudne wrażenie, że Babia Góra jest na najbliższym widocznym szczycie. Ostrzegam, że nie będzie ona ani na pierwszym, ani nawet na drugim. Na trzecim raczej też nie. Tak naprawdę jest na którymś z kolei. Jest to dopiero tam, gdzie jest duże skupisko ludzi.

Po drodze na szczyt mija się Kępę – 1521 m n.p.m. oraz Gówniak – 1617 m n.p.m. Planowany czas dojścia to 2,5 h, jednak my dochodzimy w niecałe 2 h.

Na szczycie robimy sobie zdjęcia pamiątkowe. Ludzi jest tu sporo, co można zauważyć na zdjęciach. Nie ma się co dziwić, wiele osób chce zdobyć ten szczyt. Przy znaku oznaczającym szczyt jest góra kamieni usypana przez ludzi, by ochronić się przed wiatrem, oraz drogowskaz z nazwą Babiej Góry po słowacku.

A zejście planujemy przez schronisko PTTK Markowe Szczawiny, niebieskim szlakiem.

Zejście do schroniska jest dosyć strome i wąskie, więc wejście z tej strony również byłoby wymagające, szczególnie gdy większość ludzi schodzi tą trasą, tak jak my. Szlak jest wyłożony dużymi kamieniami.

Po jakimś czasie dochodzimy do rozwidlenia na Przełęczy Brona – 1408 m n. p. m. Z tego miejsca można również wyruszyć na Małą Babią Górę. My jednak ruszamy dalej ku schronisku od którego dzieli nas około 15 min.

Szlak nadal jest dosyć stromy.

W schronisku znajdują się trzy pieczątki, które przybijamy do książeczek i idziemy dalej niebieskim szlakiem prosto na parking.

Od schroniska szlak jest łagodny, leśny, dosyć szeroki, można by rzec wręcz spacerowy, bez żadnych pagórków, niemalże po równym. Odcinek ten zajmuje nam około 1h 15 min.

Po drodze od tego szlaku odchodzą dwa inne: żółty Percią Akademików na Babią Górę a a następnie zielony Percią Przyrodników na Sokolicę. W międzyczasie pojawia się także znak kierujący do leżącego nieopodal jeziorka o nazwie Mokry Stawek.

Podsumowując, szlak którym wchodziliśmy, czyli czerwony, jest łatwiejszy od niebieskiego, gdyż od początku po trochu się podchodzi, nawet jeśli ma momenty naprawdę strome. Za to podejście niebieskim szlakiem długo ciągnie się po równym i dopiero na krótko przed szczytem zaczyna się dosyć ostre podejście na samą górę. Babia Góra to szczyt z pięknymi widokami. Warto się na nią wdrapać by zobaczyć to wszystko na własne oczy.

AUTOR: Julia (15 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 😊

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Sławek
2 lat temu

Babia Góra, dla nas zawsze jest kapryśna. Nigdy nie udało się nam zdobyć szczytu bez mgły, deszczu lub śniegu.. zawsze pełno przygód, ale i tak było za każdym razem pięknie 🙂

Fajny blog – będziemy częściej tutaj zaglądać. Super, że są zdjęcia.. interesujące jest jak się miejsca zmieniają w ciągu paru lat 🙂

Do zobaczenia na szlaku!